Sobotni mecz był dla Śląska Wrocław ostatnią potyczką sparingową podczas obozu w Turcji. Co ciekawe, było to spotkanie sentymentalne dla Tadeusza Pawłowskieg. Aktualny opiekun zielono-biało-czerwonych prowadził drużynę SCR Altach przez cztery lata. Teraz beniaminek austriackiej ekstraklasy zajmuje trzecie miejsce w 1. Bundeslidze.
[ad=rectangle]
- Bardzo mi zależało na tym, żeby moi chłopcy wygrali mecz, bo to na pewno jakiś prestiż, ale też druga rzecz - najważniejsza - znowu nie mamy żadnej kontuzji. Odnieśliśmy pewne zwycięstwo. Bardzo się cieszę, że na zero z tyłu. Myślę, że wygrana była zdecydowanie zasłużona. Uważam, że zagraliśmy bardzo dobry mecz - mówił szkoleniowiec wicelidera T-Mobile Ekstraklasy.
Pawłowski wspominał też swoje znajomości w drużynie SCR Altach. - Oczywiście znam tam dużo ludzi - komentował trener. - Znam się z trenerem, z drugim szkoleniowcem, trenerem bramkarzy. Kierownikiem zespołu jest też mój przyjaciel, z którym długo pracowałem. Oprócz tych sentymentów na pewno bardzo się cieszę, że chłopcy sprawili mi fajną niespodziankę tym zwycięstwem. W niedzielę znowu do pracy, mamy dwa treningi - kontynuował.
Śląsk Wrocław już 12 lutego w meczu ćwierćfinału Pucharu Polski zmierzy się z Legią Warszawa. Tadeusza Pawłowskiego w związku z tym bardzo cieszy zwycięstwo na koniec zgrupowania w Turcji. - Fajnie, bo chłopcy nabrali pewności siebie, a zawsze te sparingowe mecze, kiedy są zwycięstwa, to łatwiej się ćwiczy i łatwiej chłopców przekonać do ciężkiej pracy - podsumował szkoleniowiec.