Borussia Dortmund przegrała w środowy wieczór z FC Augsburg (0:1) i nadal zamyka tabelę Bundesligi. Wicemistrzowie Niemiec zaprezentowali się znacznie poniżej oczekiwań - chociaż przez blisko pół godziny grali w przewadze, nie stwarzali zbyt wielu dogodnych sytuacji strzeleckich.
[ad=rectangle]
Po zakończonym pojedynku kibice BVB głośno wyrażali swoje niezadowolenia gwizdami. Ponadto wezwali piłkarzy pod trybunę zajmowaną przez najbardziej zagorzałych fanów i przeprowadzili z nimi męską rozmowę. Roman Weidenfeller i koledzy musieli wysłuchać kazania, w którym nie brakowało ostrych słów.
[i]
- To zrozumiałe, ponieważ obecnie wszystko robimy źle. Fani chcą widzieć drużynę walczącą i my wprawdzie walczymy, ale nie tak, jak należy. Powinniśmy podejmować właściwe decyzje w odpowiednich momentach, a to ostatnio nam się nie udaje[/i] - przyznał Juergen Klopp. - Jeśli po 19 kolejkach zajmuje się ostatnią pozycję w tabeli, byłoby bezczelnością nie rozumieć zachowania kibiców - dodał Mats Hummels.
- Kolejna porażka bardzo boli. Przy straconym golu broniliśmy pięcioma czy sześcioma piłkarzami, a na koniec Bobadilla i tak był niekryty. Dodatkowo w przodzie nie potrafiliśmy zbyt wiele zdziałać nawet po czerwonej kartce dla rywali. Najlepszą okazję mieliśmy dopiero w doliczonym czasie gry. Generalnie nie wydarzyło się nic pozytywnego, co moglibyśmy odnotować. Jestem maksymalnie rozczarowany - podsumował Klopp.