Jerzy Brzęczek: Będę miał duży ból głowy

Kadra Lechii Gdańsk liczy 30 zawodników. Na mecz szkoleniowiec biało-zielonych będzie mógł wybrać zaledwie 18 z nich. - Wiem o tym, że będę miał duży ból głowy - mówi Jerzy Brzęczek.

Jerzy Brzęczek po zakończeniu rundy jesiennej mówił, że Lechia Gdańsk z pewnością nie dokona takiej ilość transferów, jak latem. Do biało-zielonych, jak na warunki T-Mobile Ekstraklasy, i tak dołączyło sporo zawodników. Najważniejsze dla kibiców tego zespołu jest jednak to, że nie są to anonimowe nazwiska.
[ad=rectangle]
Jakub Wawrzyniak, Grzegorz Wojtkowiak i Gerson Guimaraes Junior mają zapewnić jakość w linii obronnej, a w bramce rywalizacja została wzmocniona poprzez transfer Łukasza Budziłka.

Ofensywa również została wzmocniona. Transferowym hitem było przejście Sebastiana Mili, który decyzją Jerzego Brzęczka został kapitanem Lechii Gdańsk. Ponadto Donatas Kazlauskas początkowo prezentował dobrą formę, jednak wydaje się, że teraz jest nieco inaczej. W ostatnim sparingu z Drutex-Bytovią Bytów lepiej od niego sprawował się Maciej Makuszewski.

W ostatnich dwóch sparingach - z Drutex-Bytovią Bytów oraz Kaszubią Kościerzyna. Szkoleniowiec biało-zielonych mógł wystawić praktycznie dwie równe jedenastki - przynajmniej na papierze. Z I-ligowcem gdańszczanie wygrali 2:1, a z III-ligowym zespołem 3:0.

Trener Lechii Gdańsk doskonale zdaje sobie sprawę, że gdy rozpocznie się liga nie będzie wstanie spełnić oczekiwań wszystkich zawodników i być może niektórzy z nich zostaną wypożyczeni do innych drużyn. - Kadra meczowa liczy 18 graczy. Mam świadomość tego, że niektórzy będą siedzieć na trybunach. Rozmawiamy na ten temat z piłkarzami, żeby żaden z nich nie był zdziwiony - mówi Brzęczek.

Zawodnicy wiedzą jednak, jak wygląda sytuacja. - Trener rozmawiał z nami przed każdym sparingiem i tłumaczył pewne rzeczy. Każdy widzi, jak to wygląda i wszyscy walczą na treningach, żeby mieć to miejsce w składzie. Rywalizacja jednak na pewno nikomu nie zaszkodzi - tłumaczy Mateusz Możdżeń.

Komentarze (0)