Górnik Zabrze nie należy do królów zimowego polowania na rynku transferowym. Na Roosevelta trafił w ostatnich tygodniach zaledwie jeden zawodnik, przy dwóch graczach, którzy klub opuścili.
Kolejnym - po Słowaku Eriku Grendelu - zawodnikiem, który miał trafić tej zimy na Śląsk był ofensywnie usposobiony pomocnik Giorgi Alawerdaszwili. Zawodnik pojawił się w Zabrzu w połowie stycznia, a podczas treningów zaprezentował się na tyle korzystnie, że znalazł się w kadrze na zgrupowanie w Alanyi.
[ad=rectangle]
Podczas obozu w Turcji gruziński pomocnik zaprezentował się z dobrej strony i zyskał uznanie w oczach trenera Józefa Dankowskiego oraz dyrektora sportowego Roberta Warzychy. - Alawerdaszwili zostaje z nami i wraca do Zabrza. Tam zapadnie decyzja czy zostanie z nami, bo nie wiem czy klub będzie stać na jego zatrudnienie - mówił na koniec obozu nad Bosforem szef pionu sportowego Górnika.
Warzycha nie mógł jednak cieszyć się z drugiego zimowego wzmocnienia. Prokurent zabrzańskiego klubu Andrzej Pawłowski oraz wiceprezes Krzysztof Maj podjęli decyzję, że Gruzin angażu w Górniku nie uzyska przez obecną sytuację finansową spółki.
Działacze z Roosevelta w swoich działaniach musieli stać się bardziej racjonalni po tym jak PZPN nałożył na klub karę w wysokości 263 tys. zł wskutek przekroczenia przez Górnika limitu płac nałożonego na spółkę w procesie licencyjnym właśnie o tę kwotę.
Cięcia budżetowe zabrzańskiego klubu tej zimy są wyraźnie widoczne i nie odbywają się jedynie kosztem braku transferów, ale też wzmożonej liczbie odejść z klubu. Po tym jak z Górnikiem pożegnali się Maciej Małkowski i Mateusz Zachara wkrótce można spodziewać się kilku kolejnych transferów z Zabrza. Klub prowadzi rozmowy w sprawie wypożyczenia kilku swoich graczy, którzy nie grają regularnie, a obciążają budżet.