Premierowe fragmenty nie dostarczyły żadnych emocji. Obie drużyny nie miały wprawdzie problemów z przedostaniem się pod pole karne przeciwnika, ale raziły niedokładnością, psując sporo dośrodkowań. Na pierwszą klarowną sytuację trzeba było poczekać aż do 29. minuty. Po centrze Patrika Mraza Evaldas Razulis zgrał piłkę w polu karnym do Miroslava Bożoka, a strzał z ostrego kąta tego ostatniego z problemami obronił Grzegorz Sandomierski.
Gospodarze odpowiedzieli bardzo ładnym uderzeniem Kamila Drygasa z rzutu wolnego z 20 metrów, przy którym kapitalnie interweniował Sergiusz Prusak. Były piłkarz Lecha Poznań miał przed przerwą jeszcze jedną szansę, ale choć nie był atakowany na 16. metrze, strzelił płasko obok słupka.
[ad=rectangle]
W drugiej połowie zmieniło się niewiele. Częściej atakował Zawisza, a goście czyhali na szybkie wypady po odbiorze. W 56. minucie Stefan Denković, który pojawił się na boisku zaledwie chwilę wcześniej, mógł zaliczyć wejście smoka, lecz po idealnym podaniu Josipa Barisicia uderzył z kilku metrów wprost w Prusaka. Chorwat nie grzeszył skutecznością, bo niedługo później w sytuacji sam na sam - podobnie jak Denković - trafił w golkipera przyjezdnych. Dobrze się jednak stało, że wtedy nie padł gol, bo w tej akcji egzekutor był na ponad metrowym spalonym, co umknęło uwadze sędziego asystenta.
To było wszystko jeśli chodzi o klarowne szanse ekipy Mariusza Rumaka. Górnik natomiast groźny był głównie po akcjach aktywnego Grzegorza Bonina. W 68. minucie doświadczony skrzydłowy opanował piłkę w trudnej sytuacji, ale strzelił obok słupka. Z kolei chwilę później obsłużył Razulisa, jednak Litwin również chybił celu.
Wreszcie w doliczonym czasie były piłkarz Korony Kielce podał na 16. metr do Tomasza Nowaka, ale ten ostatni miał pecha, bo futbolówka podskoczyła mu na nierówności, w efekcie uderzył bardzo niecelnie.
Ostatecznie mecz zakończył się bezbramkowym remisem, który satysfakcjonować może jedynie łęcznian. Zespół Jurija Szatałowa nie olśniewa w spotkaniach wyjazdowych (w piątek zainkasował dopiero szósty punkt w sezonie) i ten wynik jest dla niego całkiem korzystny. Zawisza natomiast nie ma się z czego cieszyć. Bydgoszczanie do bezpiecznej strefy tracą aż jedenaście oczek.
Zawisza Bydgoszcz - Górnik Łęczna 0:0
Składy:
Zawisza Bydgoszcz: Grzegorz Sandomierski - Jakub Wójcicki, Andre Micael, Luka Marić, Cristian Pulhac, Iwan Majewskij, Kamil Drygas, Jakub Smektała (55' Stefan Denković), Jakub Świerczok (55' Cornel Predescu), Sebastian Kamiński (81' Alvarinho), Josip Barisić.
Górnik Łęczna: Sergiusz Prusak - Lukas Bielak, Tomislav Bozić, Maciej Szmatiuk, Patrik Mraz, Veljko Nikitović, Tomasz Nowak, Grzegorz Bonin, Filip Burkhardt (63' Josu), Miroslav Bożok (80' Filipp Rudik), Evaldas Razulis.
Żółte kartki: Andre Micael, Luka Marić, Jakub Wójcicki (Zawisza Bydgoszcz) oraz Veljko Nikitović, Tomislav Bozić (Górnik Łęczna).
Sędzia: Paweł Raczkowski (Warszawa).
Widzów: 1210.
[event_poll=28365]
Zawisza powinien wygrać ten mecz, bo Łęczna była minimalnie gorsza.
Niestety w ataku Zawiszy jest bardzo słabo i jeżeli Rumak uważa się za dobrego trenera to niech lepiej znajdzie na atak jakiegoś juniora, któremu będzie się chciało grać i walnie z daleka. Jest punkcik do przodu. Czytaj całość