Janoszka zbawi Ruch?

Pozycja Ruchu Chorzów w tabeli zapewne byłaby wyższa, gdyby piłkarze tego zespołu częściej trafiali do bramki rywali. Ruchowi brakuje typowego snajpera, który potrafiłby odmienić losy meczu. Fakt ten dostrzega opiekun Niebieskich Bogusław Pietrzak.

Ruch ma problem w zdobywaniu bramek. Podkładanych nadziei nie spełniają ani Marcin Zając ani Piotr Ćwielong. Ten ostatni prawdopodobnie podczas wiosennych rozgrywek nie będzie już reprezentował barw zespołu z Chorzowa. - Całą rundę byliśmy zespołem stwarzającym małą ilość sytuacji bramkowych. Niewykorzystywanie tego, co stwarzaliśmy to jest nasza ogromna bolączka - mówił po meczu ze Śląskiem Wrocław Bogusław Pietrzak, trener chorzowian.

W ostatnim ligowym spotkaniu właśnie ze Śląskiem chorzowianie ponieśli porażkę. Śląsk pokonał Ruch 3:1. Niebiescy co prawda strzelili jedną bramkę, ale Tomaszowi Brzyskiemu w doliczonym czasie gry wyszedł strzał życia. Innych sytuacji chorzowianie przez cały mecz praktycznie nie mieli. - Brak nam egzekutora, który w tym momencie dokłada nogę w polu karnym i otwiera wynik meczu - dodaje Pietrzak.

Ruchowi Chorzów brakuje piłkarza, który na swoje barki wziąłby ciężar zdobywania bramek. Najlepszy strzelec chorzowian Marcin Sobczak ma na swoim koncie trzy trafienia, po dwa gole zdobyli Brzyski, Martin Fabuš i Marcin Zając. Być może receptą na całe zło będzie Łukasz Janoszka, który jesień spędził w GKS-ie Katowice. Dla tego zespołu Janoszka zdobył cztery bramki. Teraz wraca on do Ruchu. - Mogę tylko powiedzieć, że żałuję, że w końcówce okresu transferowego Łukasz odszedł. Co prawda klasę niżej, ale był skutecznym zawodnikiem. Myślę, ale to jest tylko gdybanie, że pomógłby nam teraz w walce. Cieszę się osobiście, że wraca do nas i będzie grał - zakończył Pietrzak.

Komentarze (0)