- Zaczęliśmy z dużym optymizmem, ale życie okazało się brutalne. Stwarzaliśmy po pięć sytuacji, a gole zdobywaliśmy tylko po stałych fragmentach gry. To była runda na dużym minusie - ocenił Dariusz Pawlusiński w rozmowie z Gazetą Wyborczą.
Jesienią doświadczony pomocnik zdobył dla swojego zespołu sześć bramek i był najskuteczniejszym graczem w ekipie Artura Płatka. - To rekord w mojej przygodzie piłkarskiej. Duże słowa uznania dla kolegów z drużyny, bez których nie byłbym tak skuteczny. Szczególne podziękowania kieruję do Igora Nagraby, kierownika zespołu, za błąd w protokole meczu z ŁKS. Już postawiłem mu piwo - stwierdził Pawlusiński, nawiązując do meczu 2. kolejki, w którym pojawił się w pierwszym składzie przypadkowo, gdyż ówczesny trener Pasów, Stefan Majewski nie desygnował go do gry. Ostatecznie doświadczony piłkarz zdobył w tym spotkaniu dwa gole.
Kontrakt 31-letniego pomocnika z Cracovią wygasa w czerwcu przyszłego roku. Niebawem rozpoczną się rozmowy w sprawie jego przedłużenia. - Nie jestem już młodzieniaszkiem, chcę zabezpieczyć rodzinę - trójkę dzieci - dodał. Czy doświadczony zawodnik oczekuje podwyżki? - Nie chodzi o duże pieniądze, ale chcę poczuć się doceniony - odpowiedział.
Pawlusiński jest pewny, że Pasy wywalczą utrzymanie w ekstraklasie. - Cracovia nigdy nie spadnie. Jestem przekonany, że mamy lepsze możliwości organizacyjne i umiejętności piłkarskie niż niejedna drużyna przed nami - zakończył.