Robert Mazan to jeden z zimowych nabytków Podbeskidzia Bielsko-Biała. 20-letni Słowak regularnie występował w młodzieżowej reprezentacji swojego kraju, dostał także powołania na dwa marcowe mecze juniorskiej drużyny Słowacji. Jednak do środy nie zadebiutował w barwach Górali w meczu o stawkę.
[ad=rectangle]
Starcie z Piastem Gliwice było dla 20-latka pierwszym oficjalnym meczem w nowym zespole. Mazan zagrał na lewej stronie obrony i pokazał się z dobrej strony. Słowak wielokrotnie zatrzymywał ataki graczy z Gliwic, lecz nie ustrzegł się też błędów. - Wiadomo, że przyjdzie czas na analizy, dokładnie obejrzymy ten mecz. Robert Mazan mógł w niektórych sytuacjach lepiej się zachować, zresztą jak każdy z moich zawodników. Przede wszystkim przy wrzutkach z drugiej strony boiska, gdzie obserwował piłkę, a nie rywala i dwa, trzy razy było blisko, by gospodarze oddali strzał. Miał też trzy podania za krótkie, gdzie powinien zagrać na uwolnienie - ocenił jego grę trener Podbeskidzia Bielsko-Biała, Leszek Ojrzyński.
Szkoleniowiec Górali był zadowolony z formy zaprezentowanej przez młodzieżowego reprezentanta Słowacji i nie jest wykluczone, że w kolejnych spotkaniach Mazan częściej będzie otrzymywał szansę gry. Wiele wskazuje na to, że Słowak wystąpi w rewanżowym meczu ćwierćfinału Pucharu Polski. - To był jego pierwszy mecz i można powiedzieć, że zaprezentował się pozytywnie. Dobrze, że nie dostał drugiej żółtej kartki, miał już jedną i trzeba było uważać - przyznał Ojrzyński.