W sobotnie popołudnie Real Madryt nie sprostał na San Mames Athleticowi Bilbao. Jedynego gola w meczu zdobył Aritz Aduriz, podczas gdy Królewscy stworzyli niezbyt wiele dogodnych sytuacji. Kiedy już stawali przed szansą, brakowało im zdecydowania w polu karnym, a najbliżsi strzelenia bramki byli po uderzeniu w słupek niemal z połowy boiska autorstwa Garetha Bale'a.
[ad=rectangle]
- Jesteśmy obecnie zdezorganizowani w ataku, brakuje nam efektywności i zespołowości. Gramy zbyt indywidualnie, kiedy potrzeba zupełnie innych rozwiązań. Nie wykonujemy szybkich podań, które dawałyby przestrzeń napastnikom, i nie stwarzamy już tak wielu sytuacji, jak miało to miejsce w poprzednich miesiącach. W dwóch spotkaniach zdobyliśmy tylko jedną bramkę i to z rzutu karnego, więc problem niewątpliwie istnieje i trzeba go rozwiązać - przeanalizował po końcowym gwizdku Carlo Ancelotti.
- Podarowaliśmy rywalom cały mecz. Przed przerwą straciliśmy bramkę, a po zmianie stron nie byliśmy w stanie odrobić straty. Nie sądzę, aby naszym problemem było niewłaściwe podejście mentalne. Atmosfera jest w porządku, a zawodnicy są odpowiednio przygotowani. Wiedzą, jak ważne są kolejne pojedynki ligowe na tym etapie sezonu i po prostu nie wychodzi nam gra w ataku. Sytuacja w tabeli ligowej mocno się komplikuje, ale nic nie jest jeszcze stracone i postaramy się odwrócić obecny trend - wyjaśnił na łamach "Marki".
Tercet Cristiano Ronaldo - Karim Benzema - Gareth Bale nie błyszczy, a Real spisał się w ofensywie poniżej oczekiwań nie tylko w Kraju Basków. W ostatnich 6 pojedynkach Królewscy zdołali zdobyć jedynie 7 goli, z czego trzy strzelił Portugalczyk, a dwie Francuz. Walijczyk na trafienie czeka od rozegranego 24 stycznia meczu z Cordobą.
Królewscy w niedzielę mogą stracić pozycję lidera na rzecz FC Barcelony, z którą 22 marca zmierzą się w El Clasico. Wcześniej zagrają na własnym terenie z Schalke 04 Gelsenkirchen oraz Levante UD i w tych spotkaniach nie powinni mieć problemów z wywalczeniem kompletu punktów.