W 31. minucie Bjorn Kuipers usunął Zlatana Ibrahimovicia z boiska po faulu Szweda na Oscarze w strefie środkowej boiska. Decyzja Holendra wzbudziła spore kontrowersje, ponieważ wydaje się, że gwiazdor Paris Saint-Germain nie miał złych intencji. Ostatecznie nie przeszkodziło to mistrzom Francji w awansie do ćwierćfinału (2:2 po dogrywce), ale "Ibra" nie krył rozgoryczenia.
- Kiedy zobaczyłem sędziego z czerwoną kartką, pomyślałem "człowieku, nie wiesz co robisz" albo "on musiał widzieć coś innego". Najgorsze jest jednak to, że wszyscy piłkarze Chelsea przybiegli i mnie otoczyli. Czułem, jakbym miał wokół 11 dzieci. Kiedy to ujrzałem, po prostu się wycofałem i odszedłem - przyznał Zlatan, sugerując, iż podopieczni Jose Mourinho wymogli na arbitrze decyzję.
[ad=rectangle]
- Nie wiem, czy Oscar udawał po tym starciu, czy też rzeczywiście go trafiłem. Nie ma to już znaczenia, ponieważ wygraliśmy mecz i przeszliśmy dalej. To był wspaniały występ grającego w osłabieniu zespołu. Zwłaszcza przeciwko Chelsea niełatwo poradzić sobie w dziesiątkę, koledzy pokazali wielką ambicję i serce do walki - stwierdził "Ibra" na łamach Daily Mirror.
Co ciekawe, za napastnikiem Paris Saint-Germain wstawił się Jose Mourinho. - Rozmawiałem z nim po meczu, a zawsze jesteśmy wobec siebie szczerzy. Powiedział mi, że nie było powodów do czerwonej kartki i był bardzo zawiedziony werdyktem sędziego. Mam nadzieję, że być może władze anulują tę kartkę i pozwolą mu zagrać w ćwierćfinale - zasłużył na to, skoro nie zrobił nic złego - ocenił Portugalczyk.