Powołanie Kuby mogłoby zaszkodzić - rozmowa z Andrzejem Iwanem, byłym reprezentantem Polski

Patryk Kurkowski
Patryk Kurkowski
Skoro nie zawsze najlepsi tworzą drużynę, to może nie trzeba powoływać Kuby, dopóki wszystko dobrze funkcjonuje?

- Zwłaszcza w reprezentacji nie zawsze najlepsi ją tworzą. W klubie to jest coś innego, bo pracuje się tutaj na co dzień. Wiele reprezentacji odnosiło przecież sukcesy pomijając wielkie gwiazdy. W reprezentacji najważniejsza jest atmosfera. Wszyscy muszą ciągnąć zespół w jedną stronę i wszystkimi siłami. Wie pan jak niemiecka federacja premiuje piłkarzy? Wszyscy dostają po równo, niezależnie od tego ile grają. Robią wszystko, aby była atmosfera. Zresztą pamiętamy, jakie niesnaski były w kadrze Francuzów. Wielkie gwiazdy zawsze chcą mieć coś do powiedzenia. Kuba nie jest typem gwiazdora, ale być może się poczuł urażony i byłoby brnięcie w brak harmonii. A to jest jednak niesamowicie ważne. Jeśli Kuba wróci do dobrej dyspozycji, to jestem przekonany, że Adam go powoła. I to bez dwóch zdań. Kuba jako piłkarz może stanowić o sile, ale ma też konkurencję. Jeśli trener ma do wyboru, który gra bardzo dobrze i pasuje charakterologicznie do drużyny i nie robi problemów, to postawi na takiego, który może gra trochę lepiej, ale nie do końca miałby dobry wpływ na atmosferę.
Niektórzy podkreślają jednak, że reprezentacja zaczęła grać lepiej właśnie bez Kuby.

- To już jest nieładny zarzut w stronę Kuby. Gdyby wcześniej inni piłkarze nawiązali do tego, co on pokazywał wcześniej, to sukcesy przyszłyby wcześniej. Kuba nie zabraniał nikomu dobrze grać. Żadnemu selekcjonerowi nie dyktował, kogo ma powołać. To była kwestia, że personalnie nietrafne decyzje wcześniej, ale forma piłkarzy, którzy być może nie dawali z siebie wszystkiego. Kuba tu może mieć sobie coś do zarzucenia, że nie był trochę zamordystą, jak jego wujek swego czasu w reprezentacji olimpijskiej. Jurek Brzęczek był bardzo dobrym piłkarzem, ale pasował Wójcikowi przede wszystkim jako kapitan. Tak naprawdę robił wiele dla Janusza, aby drużyna osiągnęła sukcesy.

Widzi Pan scenariusz, w którym nie wywalczymy awansu?

- Kolosalne znaczenie miało zwycięstwo nad Niemcami. Mecz z Irlandią jest jednak kluczowy. On pokaże, jak podchodzimy do przeciwników teoretycznie słabszych. Jestem optymistą, jeśli chodzi o mecz w Dublinie. Irlandczycy spróbują u siebie narzucić swój styl gry, ale podejrzewam, że nasza reprezentacja będzie chciała poprowadzić grę długimi fragmentami. Jeśli chodzi o sytuację w grupie, to jestem raczej spokojny. Ten start upoważnia nas do tego, aby myśleć z dużym optymizmem i czekać na losowanie w fazie finałowej.

Czyli jest pan spokojny o wynik z Irlandią?

- Absolutnie tak. Nie będzie spacerku. Jeśli wszystko się układa dobrze, to tego trzeba pilnować. Nasi kadrowicze muszą być skoncentrowani w każdym meczu. A jak tak będzie, to jestem spokojny o to, że możemy awans możemy już klepać.

Szybko.

- Tak komfortowej sytuacji dawno nie mieliśmy, jeśli chodzi o dobry start. Chyba już dawno nie byliśmy w roli jednego z faworytów.

Gdyby się jednak nie udało, to będzie bardzo bolesny upadek.

- Skoczyliśmy na bardzo wysokiego konia, a upadek może być strasznie bolesny. Znam jednak Adama i wiem, że nie popuści. On, podobnie jak Orest Lenczyk, ma tym większą dyscyplinę w drużynie, im lepiej jest. Będzie zwracał jeszcze większą uwagę na dostęp wody sodowej do głowy. Jestem pewien, że tego dopilnuje i nie popuści do końca tego, co już zaczął. Nasza kadra do końca będzie zmobilizowana i walcząca. A to jest podstawa wszystkiego. Właściwie obowiązek.

Czy Jakub Błaszczykowski powinien dostać powołanie?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×