LM: Doskonały Juventus zdeklasował Borussię, pewny i spokojny awans FC Barcelony

Newspix / AFLO
Newspix / AFLO

Znamy już wszystkich ćwierćfinalistów Ligi Mistrzów. W środę Juventus Turyn nie dał szans Borussii Dortmund na Signal-Iduna Park, a FC Barcelona ponownie pokonała Manchester City.

Duma Katalonii już po sześciu minutach była krok od objęcia prowadzenia na Camp Nou, jednak po błędzie Vincenta Kompany'ego Neymar trafił tylko w słupek. Niewiele później z groźnym uderzeniem Lionela Messiego dał sobie radę Joe Hart. Co na to The Citizens, którzy w rewanżu musieli zdobyć co najmniej dwie bramki? W ofensywie nie potrafili rozwinąć skrzydeł i jedynie strzał Jamesa Milnera z 14. minuty mógł zaniepokoić sympatyków Barcy.
[ad=rectangle]
Przed rokiem w spotkaniu obu drużyn w stolicy Katalonii na gola kibice czekali aż do 67. minuty. Tym razem defensywa mistrza Anglii skapitulowała znacznie wcześniej - Messi wypracował sobie nieco przestrzeni przed polem karnym i idealnie dograł do niekrytego Ivana Rakiticia. Chorwat rzadko wpisuje się na listę strzelców, ale z zimną krwią przelobował wybiegającego z bramki Harta. Jeszcze przed przerwą słupek ponownie ostemplował Luis Suarez.

Po zmianie stron Anglicy prezentowali się znacznie korzystniej, a w 57. minucie niebezpieczne wyjście Marka-Andre ter Stegena przed pole karne omal nie skończyło się utratą gola przez zespół Luisa Enrique. The Citizens zaczęli grać odważniej i serca fanów zabiły mocniej, kiedy w 77. minucie sędzia dopatrzył się przewinienia Javiera Mascherano na Sergio Aguero. Do piłki ustawionej na "wapnie" podszedł "Kun", ale nie pokonał świetnie interweniującego ter Stegena!

Gdyby goście wyrównali na 1:1, do dogrywki potrzebny byłby im tylko jeden gol. Zmarnowany rzut karny ostatecznie pozbawił jednak złudzeń drużynę Manuela Pellegriniego, którą mógł pogrążyć Suarez, ale przegrał pojedynek z Hartem, by następnie oddać strzał w poprzeczkę. Na 2:0 podwyższyć chcieli również Messi oraz Neymar, lecz także ich w wielkim stylu powstrzymał bramkarz reprezentacji Anglii.

W edycji 2013/2014 Manchester uległ Barcelonie w dwumeczu 1:4, a tym razem przegrał 1:3. Aguero i spółka ponownie mieli zdecydowanie zbyt mało argumentów i polegli w pełni zasłużenie, a na podbój Europy poczekają jeszcze co najmniej rok.

Gracze Juventusu mają powody do zadowolenia po świetnym występie w Dortmundzie
Gracze Juventusu mają powody do zadowolenia po świetnym występie w Dortmundzie

Piłkarze Borussii po porażce 1:2 na Juventus Stadium marzyli o triumfie w stosunku 1:0 przed własną publicznością. Plany Juergena Kloppa zostały brutalnie zweryfikowane już w 3. minucie spotkania, kiedy Carlos Tevez popisał się kapitalnym strzałem sprzed linii pola karnego. Argentyńczyk nie wziął rozbiegu, ale uderzył mocno i blisko słupka tak, że Roman Weidenfeller nie zdążył z interwencją.

Szybko stracona bramka zdeprymowała dortmundczyków, którzy co gorsza nie mieli żadnego planu na grę ofensywną. Wymieniali mnóstwo podań na 40. metrze przed bramką Gianluigiego Buffona, jednak nie przynosiło to żadnego pożytku. Obrona mistrza Włoch zachowywała czujność i to wystarczało na grających bez koncepcji Niemców. Tymczasem pod kwadransie gry potężnie huknął Stephan Lichtsteiner i Weidenfeller interweniował z trudem.

Po zmianie stron Borussia wciąż była zupełnie bezradna w ataku. Nieliczne strzały gospodarze oddawali z dystansu i nie miały one żadnych szans powodzenia. Roszady dokonane przez Kloppa przyniosły jedynie minimalną poprawę w poczynaniach BVB. Bianconeri z kolei grali cierpliwie, a kiedy tylko nadarzała się okazja, przyśpieszali i dostarczali piłkę w pole karne. W 50. oraz 56. minucie na czyste pozycje wyszedł Alvaro Morata i jedynie dobre interwencje bramkarza uratowały Borussię.

Rozstrzygnięcie nastąpiło na 20 minut przed końcem spotkania. Stara Dama ruszyła z wzorcowym kontratakiem - po podaniu z głębi pola Tevez uniknął spalonego, pomknął na bramkę i wyłożył piłkę jak na tacy Moracie. Hiszpan musiał wykorzystał tę sytuację i przypieczętować sukces Starej Damy. Dzieła zniszczenia Borussii dopełnił Tevez po kolejnej szybkiej akcji, podaniu Roberto Pereyry i mocnym strzale z 13 metrów.

Dortmundczycy nie zdołali po raz trzeci z rzędu awansować do najlepszej "8" Ligi Mistrzów. Trzeba przyznać, że byli znacznie słabsi od Juventusu, który na Signal-Iduna Park był bezbłędny i perfekcyjny. Z zespołu grającego w żółto-czarnych barwach, który w 2013 roku wyeliminował w wielkim stylu Real Madryt, zostało bardzo niewiele, a przed trenerem Kloppem mnóstwo pracy.

FC Barcelona - Manchester City 1:0 (1:0)
1:0 - Rakitić 31'

W 78. minucie Aguero (Man City) nie wykorzystał rzutu karnego (ter Stegen obronił).

Składy:

Barcelona: ter Stegen - Alves (90+1' Adriano), Pique, Mathieu, Alba - Rakitić (84' Rafinha), Mascherano, Iniesta - Messi, Suarez, Neymar.

Man City: Hart - Sagna, Kompany, Demichelis, Kolarov - Fernandinho, Toure (72' Bony) - Nasri (46' Navas), Silva, Milner (87' Lampard) - Aguero.

Żółte kartki: Alves (Barcelona) oraz Fernandinho, Kolarov, Silva, Nasri, Demichelis) (Man City).

Sędzia: Gianluca Rocchi (Włochy).

Pierwszy mecz: 2:1, awans: Barcelona.

Borussia Dortmund - Juventus Turyn 0:3 (0:1)
0:1 - Tevez 3'
0:2 - Morata 70'
0:3 - Tevez 79'

Skład:

Borussia: Weidenfeller - Sokratis, Subotić, Hummels, Schmelzer (46' Kirch) - Bender (63' Ramos), Gundogan - Mchitarjan (63' Błaszczykowski), Kampl, Reus - Aubameyang.

Juventus: Buffon - Lichtsteiner, Bonucci, Chiellini, Evra - Marchisio, Vidal, Pogba (27' Barzagli) - Pereyra - Morata (78' Matri), Tevez (81' Pepe).

Żółta kartka: Reus (Borussia).

Sędzia: Milorad Mazić (Serbia).

Pierwszy mecz: 1:2, awans: Juventus.

Źródło artykułu: