Kamil Glik: Możemy być dumni i szkoda tylko, że bramkarz Zenitu dokonywał cudów

Torino FC mimo gola Kamila Glika odpadło z Ligi Europy. Zdaniem Polaka bohaterem był golkiper Zenitu Sankt Petersburg, który na Stadio Olimpico w Turynie popisał się wieloma świetnymi interwencjami.

Konrad Kostorz
Konrad Kostorz
Torino FC przed rewanżem z Zenitem Sankt Petersburg znajdowało się w niezwykle trudnym położeniu po porażce 0:2. Włosi zaprezentowali jednak dobry futbol w czwartkowy wieczór i pokonali Rosjan różnicą jednego gola po trafieniu Kamila Glika w 90. minucie. Dogodnych okazji do zdobycia większej liczby bramek podopiecznym Giampiero Ventury nie brakowało.
- Możemy być dumni z tego, czego dokonaliśmy w Lidze Europy w tym sezonie. Świetnie spisali się też nasi kibice, którzy byli po prostu fantastyczni. Obyśmy w następnej edycji również mogli wystartować w tych rozgrywkach i przeżywać podobne emocje - stwierdził reprezentant Polski, cytowany przez football-italia.net.

- Wielka szkoda, że bramkarz Zenitu dokonywał cudów i nie zdołaliśmy przejść do ćwierćfinału. Już po pierwszej połowie powinno być 2:0 na naszą korzyść. Gdybyśmy szybciej zdobyli gola otwierającego wynik, końcowy rezultat mógłby wyglądać zupełnie inaczej. Mój nieuznany gol? Myślałem, że byłem w tej samej linii co Garay i uniknąłem spalonego - ocenił Glik.

Torino rozpoczęło zmagania w Lidze Europy od trzeciej rundy eliminacji, pokonując kolejno Brommapojkarnę, RNK Split, HJK Helsinki, FC Kopenhaga i Athletic Bilbao. Silniejszy okazał się dopiero naszpikowany gwiazdami Zenit. - Pod względem ekonomicznym nie możemy się równać z naszym rywalem, ale na boisku różnicy tej nie było widać, dlatego absolutnie nie musimy się wstydzić - podsumował.

LE: Gol Kamila Glika nie wystarczył do awansu Torino, Wolfsburg ponownie lepszy od Interu

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×