GKS Tychy na dobre ugrzązł w strefie spadkowej I ligi. W sobotę podopieczni Tomasza Hajty przegrali 0:2 z Miedzią Legnica. Tyszanie meczu znów nie kończyli w komplecie, a boisko przed czasem z czerwoną kartką po raz kolejny opuścił Muhamed Omić.
- To był typowy mecz na remis do momentu wyrzucenia Omicia. Spotkanie było wyrównane. My mieliśmy jakieś swoje sytuacje, Miedź miała swoje, ale na pewno nie były to żadne stuprocentowe okazje, gdzie można było powiedzieć, że któryś z zespołów powinien objąć prowadzenie. Podobnie jak w przypadku meczu w Gdyni, sami oddajemy punkty - skomentował Hajto. Bośniak Omić boisko opuścił w 66. minucie. Dziesięć minut później legniczanie prowadzili już 1:0.
[ad=rectangle]
[i]
- Druga żółta kartka, w konsekwencji czerwona. Następnie złe ustawienie w szesnastce przy bramce na 1:0. Za łatwo się dajemy ogrywać. Tak z perspektywy tego spotkania na pewno mnie to boli, bo nie zasłużyliśmy na porażkę 0:2. Mecz całkiem inaczej by się ułożył, gdybyśmy grali w jedenastu. Z tych trzech meczów w których jestem trenerem w Tychach, dwukrotnie grałem w dziesięciu, bo w Gdyni też dostaliśmy czerwoną kartkę na początku spotkania. To na pewno to boli[/i] - podkreślał były reprezentant Polski.
Porażka w Legnicy będzie miała także konsekwencje dla zawodników GKS-u. - Musimy walczyć, dużo kolejek zostało jeszcze do końca. W każdym meczu trzy punkty są bardzo ważne. Będziemy walczyć do samego końca, żeby tę górę nad nami gonić. Taka porażka na pewno boli mnie podwójnie - szczególnie, że zrobiliśmy prezenty w Legnicy i popełniliśmy karygodne błędy, jakie nie powinny się nam przydarzać. Szczerze powiem, że na pewno będą z tego konsekwencje wyciągnięte, bo tak to nie może wyglądać - podsumował Tomasz Hajto.