Paweł Brożek: Dwa tygodnie spokoju

- Zwycięstwo w derbach da nam dwa tygodnie spokoju. Długo musieliśmy czekać na pierwszą wygraną i cieszymy się, że trafiła się ona w takim momencie - mówi napastnik Wisły Kraków [tag=5736]Paweł Brożek[/tag].

W 189. derbach Krakowa Biała Gwiazda pokonała Cracovię 2:1 po golach Semira Stilicia i własnie "Brozia". To pierwsze zwycięstwo Wisły w 2015 roku - w pierwszych pięciu meczach po zimowej przerwie krakowianie zdobyli tylko dwa punkty.

- Wydaje mi się, że był to dobry mecz Wisły. Potrafiliśmy przez pierwsze 25 minut grać bardzo dobrą piłkę, utrzymywać się przy niej i dopiero wtedy oddaliśmy trochę pola Cracovii. Choć nie wynikało z tego zbyt wiele. W drugiej połowie staraliśmy się kontrolować ten mecz, wychodzić z kontrami i to nam się udawało - komentuje Brożek.
[ad=rectangle]

Wisła obie bramki w meczu z Cracovią zdobyła po akcjach przeprowadzonych środkiem pola, choć wydawało się, że w ten sposób drużynie Kazimierza Moskala będzie najtrudniej o zaskoczenie Pasów.

- Sugestią trenera było aby grać bokami, bo wiadomo, że Cracovia zagęszcza środek pola, ale my staraliśmy się też wykorzystywać indywidualne umiejętności Semira, który zagrał naprawdę bardzo dobre spotkanie - mówi Brożek, któremu można zarzucić, że podczas derbów zabrakło mu pazerności na bramki. W dwóch dobrych sytuacjach szukał jeszcze podania do kolegów, którzy zmarnowali tak wypracowane okazje: - Na spokojnie po meczu mogę powiedzieć, że w tych dwóch sytuacjach, w których podawałem, mogłem zagrać trochę bardziej indywidualnie.

Gola Brożka na 2:0, który padł w 53. minucie, wiślacy długo świętowali razem z kibicami, a już kilkadziesiąt sekund później dwubramkowa przewaga stopniała, bo do siatki Wisły trafił Marcin Budziński. W I połowie po objęciu prowadzenia Biała Gwiazda też oddała inicjatywę Cracovii. - Derby są, dajcie się pocieszyć! Nie chodziło o to, że za długo cieszyliśmy się z gola - byliśmy na pewno nieodpowiednio poukładani, bo w strefie zabrakło i mnie i Semira oraz Donalda. Przed derbami było dużo nerwów, niepewności i biorąc pod uwagę naszą dyspozycję, jeśli chodzi o punkty, to stres i nerwy, adrenalina - troszeczkę zeszły z nas niepotrzebnie. Powinniśmy pójść za ciosem i strzelić drugą, trzecią bramkę - mówi Brożek.

Choć sędzia Szymon Marciniak w czasie derbów odgwizdał aż 37 fauli, po których pokazał osiem żółtych kartek i jedną czerwoną, a Donald Guerrier, Deniss Rakels i Marcin Budziński doznali urazów, Brożek twierdzi, że tym razem Święta Wojna była wyjątkowo przyjazna: - Było sporo walki, ale nie był to brutalny mecz. Wiadomo, że to są derby, oba zespoły starały się grać agresywnie i stąd te kartki, natomiast złośliwości nie widziałem.

Komentarze (0)