Klub Artura Boruca z rollercoastera na fotel lidera

AFC Bournemouth z Polakiem w bramce pokonał Birmingham, choć po ledwie 21 minutach przegrywał 0:2. Za waleczną postawę nagrodą jest pozycja lidera w The Championship.

Drużyna z południa Anglii nie przegrała od siedmiu kolejek, więc do meczu z rywalem ze środka tabeli przystąpiła jako faworyt. Na początku piłkarze oraz kibice AFC Bournemouth dostali jednak zimny prysznic. Birmingham City uzyskało dwa gole przewagi po strzałach Claytona Donaldsona oraz Davida Cotterilla. Na zegarze była 21. minuta i można było wieścić niespodziankę. Do żadnej jednak nie doszło. Bournemouth podniosło się w tym spotkaniu i odrobiło stratę z nawiązką.
[ad=rectangle]
Już przed przerwą zrobił się remis 2:2. W 39. minucie Steve Cook trafił w podbramkowym zamieszaniu, w tuż przed gwizdkiem zapraszającym zawodników do szatni Callum Wilson sprytnie ominął bramkarza i znacznie poprawił sytuację wyjściową The Cherries przed drugą częścią.

Po przerwie Artur Boruc nie stracił już bramki, a jego partnerzy ustalili wynik na 4:2. Konkretnie Yann Kermorgant strzałem z rzutu karnego oraz Charlie Daniels. Ostatni gol padł w 74. minucie, a w ostatnim kwadransie The Cherries dowieźli prowadzenie. W ten sposób wygrali szalone spotkanie, przesunęli się w tabeli ponad Watford, Norwich City oraz Middlesbrough i ponownie są najbliżej awansu do Premier League. Różnice w czołówce The Championship są jednak minimalne.

AFC Bournemouth - Birmingham City 4:2 (2:2)
0:1 - Clayton Donaldson 18'
0:2 - David Cotterill 21'
1:2 - Steve Cook 39'
2:2 - Callum Wilson 45+2'
3:2 - Yann Kermorgant (k.) 48'
4:2 - Charlie Daniels 74'

Składy:

AFC Bournemouth: Boruc - Francis, Cook, Elphick, Daniels, Ritchie, Arter, Surman, Fraser (56' Smith), Kermorgant (87' Pitman), Wilson (88' Jones).

Birmingham City: Randolph - Caddis, Robinson, Morrison, Grounds, Davis, Tesche, Cotterill, Shinnie (75' Thomas), Dyer (69' Gray), Donaldson (79' Kiernan).

Sędzia: Andy Woolmer.

Komentarze (0)