Nie udało się Ruchowi Chorzów po raz piąty w historii pokonać w Zabrzu Górnika. Niebiescy, którzy przy Roosevelta w ekstraklasie zwyciężali zawsze 2:1, długo właśnie w takim stosunku prowadzili, ale po błędzie w końcówce stracili bramkę i niezwykle cenne dwa punkty.
[ad=rectangle]
[i]
- Zależało nam na wygranej. Zagraliśmy dobry mecz, ale nie ustrzegliśmy się kilku błędów[/i] - przyznał po spotkaniu Waldemar Fornalik, który miał szansę zostać pierwszym trenerem Ruchu, który dwukrotnie pokonał w Zabrzu Górnika. - Błąd w końcówce sprawił, że pojedynek nie zakończył się dla nas tak, jak tego oczekiwaliśmy. Byliśmy bliżsi zwycięstwa, ale zdobyty punkt doceniamy. Tym bardziej, że w Zabrzu Ruchowi zawsze grało się ciężko - zakończył szkoleniowiec Niebieskich.
Żal do siebie po spotkaniu mieli piłkarze Niebieskich. - Czegoś zabrakło. Szczególnie przed przerwą Górnik nie miał zbyt wielu okazji, a jednak wyrównał. W drugiej połowie strzeliliśmy na 2:1 i wydawało się, że wynik dowieziemy do końca - martwił się Marcin Malinowski. - Jest wielki niedosyt, bo zasłużyliśmy na zwycięstwo. Zdobywając tutaj trzy punkty wyszlibyśmy w końcu ze strefy spadkowej - dodał prawy obrońca Ruchu Martin Konczkowski.
Chorzowianie po stracie dwóch "oczek" przy Roosevelta szukali pozytywów po poniedziałkowym meczu. - Zawsze można powiedzieć, że zdobyliśmy punkt, który w naszej sytuacji na pewno jest ważny. Nie udało nam się odrobić tego, co straciliśmy ostatnio w pojedynku z Zawiszą - zakończył "Malina".
[event_poll=28410]