Na przerwę zimową piłkarze Śląska Wrocław rozjeżdżali się w bardzo dobrych humorach. Zespół zrobił taki wynik, jakiego nikt od niego nie oczekiwał. To rozbudziło apetyty. Zielono-biało-czerwoni mieli nawet włączyć się do walki o mistrzostwo Polski. 2015 rok te nastroje jednak zahamował.
[ad=rectangle]
Po wznowieniu rozgrywek piłkarze WKS-u odpali już z Pucharu Polski, a także przede wszystkim nie odnieśli zwycięstwa ligowego. Śląsk cały czas jest w czołówce, ale fani zielono-biało-czerwonych chcieliby oglądać przede wszystkim zwycięstwa swoich podopiecznych. Przełamanie miało przyjść w meczu z Podbeskidziem Bielsko-Biała, ale... Nie przyszło. Po bardzo słabym spotkaniu wrocławianie bezbramkowo zremisowali. Jednym z tych, który zawiódł najbardziej był Peter Grajciar. Ten piłkarz typowany był jako ten, który może zastąpić sprzedanego do Lechii Gdańsk Sebastiana Milę.
- Nie chcę ich porównywać, to są dwaj inni zawodnicy. Grajcar przyszedł na zasadzie wolnego transferu. Trzeba się cieszyć, że go mamy w kadrze. Z Podbeskidziem może nie był to jego dzień. Sebastian był i go nie ma. Musze patrzeć do przodu - skomentował Tadeusz Pawłowski.
Szkoleniowiec Ślaska odniósł się także do braku zwycięstw jego podopiecznych. - Wytyka nam się, że nie wygraliśmy meczu, wielki kryzys. Cały czas idziemy z punktami do przodu. Na spokojnie chcemy zrobić tę ósemkę. Chcę zdjąć ciężar z zawodników - skomentował szkoleniowiec. - Drużyna, która chce grać o puchary, a my myślę, że chcemy, musi sobie radzić z presją - zaznaczył jednak Pawłowski.