26-letni obrońca nie dotrwał nawet do 30 minuty rozgrywanego końcem lutego meczu i po jednym ze starć musiał opuścić boisko z urazem kostki. Teraz już wszystko zaczyna wracać do normy. - Z dnia na dzień jest coraz lepiej, choć nie w stu procentach tak jak być powinno. Po treningach odczuwam jeszcze dość duży ból. Myślę, że kwestia tygodnia i wszystko już będzie dobrze. Od 4 dni pracuję na pełnych obrotach - mówi Kamil Hempel.
[ad=rectangle]
Były gracz Wisły Płock przyszedł do Sandecji z dużą nadzieją, ale też szansami na regularną grę. Liczył na występy szczególnie po niezbyt udanej rundzie jesiennej, gdy w barwach Nafciarzy rozegrał tylko 3 mecze (2 w Pucharze Polski). Na debiut w biało-czarnych barwach jeszcze się nie doczekał.
- Ciężko się odnaleźć w takiej sytuacji, kiedy przychodzi się do klubu i chce się grać, a tu tak szybko łapie się kontuzję, która na dłuższy czas nie pozwala normalnie trenować. Na szczęście to już przeszłość. Trzeba patrzeć do przodu, wrócić w pełni zdrowia, pokazać się jak najlepiej i walczyć do skład - zaznacza Hempel.
Przedłużający się rozbrat z murawą to duży głód boiskowej adrenaliny, ale też doza ostrożności - Wracam po kontuzji i podchodzę do sprawy na spokojnie. Jak będzie zdrowie, to ze wszystkim sobie poradzę - uważa wychowanek Miedzi Legnica.
Trener Dariusz Wójtowicz w najbliższym, wyjazdowym spotkaniu z Wigrami Suwałki nie skorzysta z pauzujących za kartki Dawida Szufryna i Kamila Słabego. Absencja tego drugiego oznacza wakat na pozycji lewego obrońcy, nominalnej dla Kamila Hempela. - Jeśli tylko trener wystawi mnie do składu, będę gotowy. Zagram choćby na tabletkach przeciwbólowych - zapewnia zawodnik Sandecji Nowy Sącz.