Potrzebujemy stabilizacji - rozmowa z Tomaszem Fornalikiem, II trenerem Ruchu Chorzów

Tomasz Fornalik jest wychowankiem Ruchu Chorzów, w barwach którego debiutował w ekstraklasie w 1992 roku. Po zakończeniu kariery został trenerem. W 2006 roku wrócił na Cichą, gdzie jest drugim trenerem. Fornalik wraz z Markiem Wleciałowskim w 2007 roku awansował z Niebieskimi do ekstraklasy. Później pracował u boku Duszana Radolsky’ego, a do września bieżącego roku jest asystentem Bogusława Pietrzaka.

Michał Piegza: Jak oceni pan rundę jesienną w wykonaniu Ruchu? Miejsce w tabeli jest adekwatne do możliwości zespołu?

Tomasz Fornalik: Drużyna robi stałe postępy. Jeszcze dwa lata temu Ruch grał w drugiej lidze. W zeszłym sezonie zajęliśmy dziesiąte miejsce w ekstraklasie, a teraz jesteśmy na ósmej pozycji. Postęp jest zauważalny.

Który z pojedynków minionej rundy najmilej pan wspomina?

- Musimy rozpatrywać to nie w kategorii wyniku, ale dobrze "rozegranych" meczów. Mam tutaj na myśli dobry poziom każdego czynnika potrzebnego w walce sportowej. Na pewno takim charakteryzowały się pojedynki z Wisłą Kraków i Lechem Poznań, ale również zwróciłbym uwagę na spotkanie z inauguracji sezonu z Górnikiem w Zabrzu.

Jaki mecz był najsłabszy w wykonaniu Niebieskich?

- Może nie najsłabszy, bo były w nim fragmenty, gdzie kontrolowaliśmy mecz, a jednak nie ustrzegliśmy się dwóch kontr przeciwnika. Mam tutaj na myśli przegrany na własnym stadionie 1:2 pojedynek ze Śląskiem Wrocław.

Wygrane z Lechem i Wisłą pokazują, że Niebieskich stać na wiele. Czy zespół Ruchu jest już na tyle dojrzałym zespołem, że będzie potrafił częściej wygrywać z czołowymi zespołami polskiej ekstraklasy?

- Na pewno takie wygrane mecze dają drużynie dużo optymizmu. Ruchowi potrzeba przede wszystkim stabilizacji na tym poziomie rozgrywek, na którym znalazł się po pierwszej części sezonu. O to jednak jest najtrudniej.

W rundzie jesiennej Ruch strzelił zaledwie dwanaście bramek. Średnia nie jest imponująca. Z czego może wynikać indolencja strzelecka zespołu?

- Trzeba zwrócić uwagę, że mniej bramek strzelali nie tylko napastnicy, ale także i pomocnicy nie powtórzyli wyniku z poprzedniego sezonu. Są takie okresy, gdzie działania boiskowe nie są w zadowalający sposób kończone przed bramką przeciwnika. Proszę zwrócić uwagę na grę Manchesteru United w lidze angielskiej, który również ostatnio nie strzela zbyt wielu bramek. Trzeba cierpliwie pracować i czekać na efekty.

Niebiescy słabiej radzą sobie w ataku, z kolei w defensywie Ruch gra coraz lepiej. Para stoperów Grodzicki - Sadlok jest małym odkryciem jesieni.

- Rzeczywiście pokazali się z dobrej strony. Należy oczekiwać, że wiosną w ich grze będziemy widzieli z każdym meczem dalsze postępy.

W ubiegłym sezonie Ruch dużo goli strzelał po stałych fragmentach gry. W minionej rundzie procent zdobywanych bramek po rzutach wolnych i rożnych znacznie się obniżył, pomimo faktu, że skład zespołu nie uległ znaczącej zmianie. Co spowodowało taki stan rzeczy?

- Tak jak mówiliśmy wcześniej, ogólnie liczba bramek zdobywana przez zespół była mniejsza. Stąd też wzięła się słabsza skuteczność przy stałych fragmentach gry. Inna rzecz to urazy etatowych wykonawców, czyli Marcina Nowackiego i Pavola Balaża.

Który piłkarz w pana opinii w trakcie ostatniego półrocza zrobił największe postępy?

- Chciałbym rozpatrywać to po całym sezonie. Ta runda dla niektórych była dopiero pierwszą, w której regularnie występowali. To jest zbyt krótki okres, aby ich oceniać.

W Młodej Ekstraklasie Ruch po pierwszej rundzie jest liderem. Czy jacyś zawodnicy z tej drużyny dostaną szansę gry w pierwszym zespole Niebieskich?

- Kilku zawodników już dostało szansę w rozgrywkach Pucharu Ekstraklasy. Okres przygotowawczy pokaże czy któryś z nich wywalczy sobie miejsce w składzie pierwszej drużyny.

Na co będzie stać Ruch wiosną?

- Najważniejsza dla drużyny jest stabilizacja na tym poziomie, na którym aktualnie jesteśmy. Później można myśleć o wyprzedzeniu zespołów, które znajdują się w ekstraklasie przed nami.

Jak przebiegać będą przygotowania Niebieskich do rundy wiosennej?

- W planie mamy dwa obozy. Pierwszy w styczniu w Niechorzu, a następnie w lutym zespół wyjedzie na zgrupowanie do Turcji. Reszta przygotowań będzie miała miejsce na własnych obiektach.

Patrząc na powołania do reprezentacji Polski można odnieść wrażenie, że wystarczy kilka razy dobrze kopnąć w lidze piłkę i już można być w orbicie zainteresowań Leo Beenhakkera. Jednak żaden zawodnik Ruchu nie znalazł się w reprezentacji Polski, która wyjechała do Turcji.

- Jeśli popatrzymy na skład kadry na pojedynki z Czechami, Słowacją czy Irlandią to trudno zgodzić się z przytoczoną przez pana opinią. Natomiast jeśli chodzi o powołania na zgrupowanie w Turcji to szansę otrzymali zawodnicy, którzy jesienią zwrócili uwagę swoją postawą. Mam tutaj na myśli Komorowskiego czy też Boguskiego. Selekcjoner wraz z asystentami bardzo szczegółowo analizują graczy pod kątem gry w reprezentacji w bliższej, czy też dalszej perspektywie. Co znowu tyczy się piłkarzy Ruchu to trzeba być cierpliwym i pracowitym. Wtedy powołania zaczną spływać na Cichą. Innej drogi nie widzę.

Jak pan oceni układ sił w ekstraklasie? Po raz pierwszy od wielu lat o mistrzostwo Polski powalczy pięć, albo nawet sześć drużyn.

- Tabela tak się podzieliła, że sześć zespołów ma realne szanse na mistrzostwo. Proszę jednak zwrócić uwagę na jej drugą część. Tam wiele drużyn pokazuje, że chce wiosną poprawić swoją pozycję. Zapewne emocji nie zabraknie.

Wiosną czołówka ekstraklasy będzie taka sama jak teraz, czy zajdą w niej jakieś zmiany?

Jeśli chodzi o ścisły "czub" tabeli to trudno wyobrazić sobie, aby nie znalazło się tam miejsce dla Lecha Poznań, Legii Warszawa, Wisły Kraków czy też Polonii Warszawa. Większych zmian nie przewiduję.

Kto pana zdaniem zdobędzie mistrzostwo Polski?

- Któraś z wymienionej przeze mnie czwórki. Nie chcę spekulować i wskazywać konkretnego zespołu.

Dziękuję za rozmowę.

Komentarze (0)