Gospodarze zrzucają Kotwicę na dno - relacja z meczu Nadwiślan Góra - Kotwica Kołobrzeg

Górzanie ponownie pokonali drugiego z beniaminków i przybliżyli się do utrzymania. Przeciwnie Kotwica, która pod wodzą Piotra Rzepki jest zagubiona i kroczy w kierunku spadku.

Pojedynek w Górze zakończył kolejkę w II lidze. Przed pierwszym gwizdkiem Nadwiślan Góra wyprzedzał drugiego z beniaminków nieznacznie. Było to więc klasyczne spotkanie o sześć punktów. Kotwica Kołobrzeg, która wygrała od początku roku ledwie raz, przygotowywała się do wyjazdu w skupieniu w Pszczynie. Na niewiele się to zdało. Zanim mecz rozpoczął się na dobre przegrywała, a w 25. minucie miała już dwie bramki do odrobienia.
[ad=rectangle]
W 7. minucie prowadzenie dla Nadwiślana zdobył Przemysław Piwowarczyk po ciekawym rozegraniu i asyście Adama Setli. Kołobrzeżanie niby atakowali, a jednak konkretniejsza była drużyna z Góry. Dwukrotnie Bartłomieja Folca próbował zaskoczyć Damian Furczyk. Raz po podaniu dobrze znanego na Pomorzu Zachodnim Dawida Retlewskiego, a następnie z rzutu wolnego. To uderzenie wpadło do siatki i zrobiło się 2:0.

Obraz meczu wyglądał już tak samo do końca. Kotwica długo rozgrywała, wymieniała dziesiątki podań, ale na trudnej murawie nie wyglądało to obiecująco. Niewiele akcji mijało drugą linię Nadwiślana, a nieliczne były kasowane dopiero przez obrońców. Michał Danilczyk dwoił się i troił w środku pola, ale i on nie był w najwyższej formie. Nie istniały skrzydła, a Damian Kugiel miotał się na desancie.

Gospodarze grali karnie, konsekwentnie realizowali plan i choć nie zabawiali publiki wielkim futbolem, to ich gra zasłużyła na brawa. Trener Piotr Rzepka reagował zmianami na ławce Kotwicy i już w przerwie wprowadził na boisko Konrada Korczyńskiego i Pawła Szutenberga. Fragmentami jego drużyna przechodziła na ustawienie z trójką w obronie.

Na niewiele się to zdało, a wprowadzony dla uspokojenia sytuacji w tyłach Szutenberg maczał palce przy stracie trzeciego gola. Wybrał się lekkomyślnie na skrzydło i dał się ograć jak junior Piwowarczykowi. Pomocnik Nadwiślana pomknął i odegrał do Setli, któremu pozostało dostawić stopę i trafić do siatki. - Rozpieszczają nas dziś piłkarze - powiedział spiker na stadionie. Dzięki wygranej górzanie mają pięć punktów przewagi nad strefą spadkową i sześć nad Kotwicą Kołobrzeg.

Drużyna znad morza zdobyła w niedzielę tylko gola honorowego. W 54. minucie Mateusz Świechowski dobił w okienko własne uderzenie z rzutu wolnego, które trafiło w mur. Do końca pozostało pół godziny. Tego czasu Kotwica nie spożytkowała. Atakowała walecznie, miała swoje szanse, ale nie znalazła sposobu na pokonanie Piotra Misztala.

Drużyna z Kołobrzegu to obok Limanovii Limanowa najgorszy II-ligowiec w 2015 roku. Ma jeszcze szanse na utrzymanie, ale styl który prezentuje, nie napawa optymizmem. Pod wodzą Rzepki wygląda na zagubioną w ofensywie. Na dodatek popełnia proste błędy w tyłach. Po powrocie ze Śląska sternicy klubu mogą podjąć przełomowe decyzje.

Nadwiślan Góra - Kotwica Kołobrzeg 3:1 (2:0)
1:0 - Przemysław Piwowarczyk 7'
2:0 - Damian Furczyk 25'
3:0 - Adam Setla 51'
3:1 - Mateusz Świechowski 54'

Składy:

Nadwiślan: Misztal - Jurek, Maternak, Wójcik, Balul - Matysek (72' Wasiluk), Furczyk, Glanowski, Piwowarczyk (89' Gurbisz) - Setla, Retlewski (78' Kocur).

Kotwica: Folc - Kokosiński, Poznański, Strzelecki, Chruściński (46' Szutenberg) - Bułka (76' Sochań), Danilczyk, Świechowski, Bejuk, Rydzak (46' Korczyński) - Kugiel (68' Ropiejko).

Żółte kartki: Retlewski, Balul, Kocur (Nadwiślan) oraz Danilczyk, Korczyński (Kotwica).

Sędzia: Krzysztof Korycki (Warszawa).

Komentarze (0)