Jacek Zieliński: Nie ma rzeczy niemożliwych - nie boję się tego wyzwania

- Powiedziałem piłkarzom, że to nie jest tak, że wszystkiemu był winien trener Podoliński i że oni teraz mają coś do udowodnienia - mówi nowy trener Cracovii [tag=27327]Jacek Zieliński[/tag].

54-letni szkoleniowiec w poniedziałek związał się z Pasami kontraktem mającym obowiązywać do czerwca 2016 roku. Krakowianie decyzję o rozstaniu z trenerem Robertem Podolińskim podjęli po sobotnim meczu z Pogonią Szczecin (0:1), a w niedzielę skontaktowały się z Zielińskim.

- Cracovia zwróciła się do mnie w niedzielę. Decyzję musiałem podjąć szybko i długo się nie zastanawiałem. Zaczęło się nowe życie - mówi nowy opiekun Cracovii.
[ad=rectangle]

Zieliński przejął Cracovię, która na dwie kolejki przed końcem sezonu zasadniczego ma dwa punkty przewagi nad strefą spadkową, a w dwóch ostatnich meczach zagra z zespołami spod "kreski": Zawiszą Bydgoszcz i PGE GKS Bełchatów.

- Tabelę znałem, bo na bieżąco śledzę ligę. Gdyby Cracovia była w pierwszej "ósemce", to byśmy teraz nie rozmawiali. Jak się coś pali, to wtedy się coś dzieje. Sytuacja jest ciężka, ale pozostało dziewięć meczów. Po podziale punktów wszystkie drużyny zaczną prawie z tego samego pułapu i wtedy zacznie się walka. Trudny terminarz? To będą mecze, w których zespół powinien pokazać charakter. To bardzo dobre spotkania na przełamanie - z kimś trzeba zacząć wygrywać - mówi Zieliński.

W poniedziałek przed pierwszym treningiem nowy opiekun Cracovii spotkał się ze swoim poprzednikiem, a po zajęciach rozmawiał z prezesem Januszem Filipiakiem: - Spotkałem się z trenerem Podolińskim i porozmawialiśmy sobie szczerze. Jakiś obraz drużyny już mam, a reszta już w nogach i głowach piłkarzy. Po treningu rozmawiałem krótko z prezesem Filipiakiem, który niedługo wyjeżdża do Stanów Zjednoczonych, ale powiedzmy sobie szczerze - mecz z Zawiszą jest już w piątek, ale ja wiem, jakie są oczekiwania i jakie są marzenia ludzi związanych z Cracovią - tu nie ma co dyskutować, tylko trzeba wyjść na boisko i grać.

Nie jest tajemnicą, że brakowało w środowisku śmiałków, którzy przyjęliby propozycję Pasów. Krakowianie szukali następcy Podolińskiego od kilku tygodni, aż na przyjęcie oferty zdecydował się mający bardzo dobre CV Zieliński. Nowy trener Cracovii nie obawia się, że ewentualnym spadkiem z T-ME popsuje sobie reputację?

- Jak trener dostaje propozycję, a boi się o swoją reputację, to powinien siedzieć w domu w fotelu i oglądać ligę w telewizji. Dla mnie to kolejne wyzwanie. Piłka nożna to specyficzna dyscyplina, a w zawód trenera wszystko jest wpisane i wszystko trzeba przeżyć, choć w przypadku Cracovii tego do siebie nie dopuszczam. Parę lat temu szedłem do skazanej na spadek Odry, a na wiosnę zdobyliśmy 28 punktów i się utrzymaliśmy w lidze. Nie ma rzeczy niemożliwych w piłce nożnej, ja się nie boję tego wyzwania i nie obawiam się tego, że popsuję sobie reputację - popsuć można sobie urodę - komentuje szkoleniowiec.

Jaki zespół Zieliński zastał w szatni? - W szatni widziałem, że ostatnie wyniki odcisnęły piętno na zespole, ale też zacząłem dostrzegać u piłkarzy błysk w oku. Powiedziałem im, że to nie jest tak, że wszystkiemu był winien trener Podoliński i że oni mają coś do udowodnienia. Cracovia ma na tyle dobry zespół, że nie powinna się teraz bić o utrzymanie. Nie będę opowiadał bajek, że nagle będą wielkie zmiany - można coś zmienić w głowach, delikatnie zmienić ustawienie.

Źródło artykułu: