Śląsk Wrocław w końcu wygrał: "Ten mecz nas uwolnił"
Po dziesięciu meczach z rzędu piłkarze Śląska Wrocław w końcu się przełamali. Podopieczni Tadeusza Pawłowskiego pokonali Lechię Gdańsk i dzięki temu zagwarantowali sobie awans do czołowej ósemki.
Doświadczony zawodnik WKS-u do podstawowego składu wrócił po długiej przerwie. - Długo nie grałem. Wiedziałem, że muszę do tego meczu spokojnie podejść, z każdą minutą nabierać pewności. Musiałem odpowiednio gospodarować siłami. Sądzę, że się udało, jestem zadowolony ze swojej postawy. Mam tak, że im dalej w mecz, tym lepiej mi się gra - skomentował piłkarz.
Występ Ostrowskiego tym bardziej zasługuje na pochwałę, bo został okraszony asystą. - Byliśmy kolektywem, staraliśmy się przesuwać całym blokiem. Zwłaszcza w obronie to wychodziło. Dobrze broniliśmy, przede wszystkim w pierwszej połowie. Wyprowadzaliśmy szybkie ataki, mogliśmy strzelić jedną czy dwie bramki więcej, ale nie bądźmy zachłanni. Przy trzeciej bramce udało mi się obiec rywala, Flavio ładnie mi podał na czystą pozycję, a ja dograłem do Marco. To była już tylko formalność - podsumował Krzysztof Ostrowski.
Marco Paixao chciał wykonywać rzut karny: "Dla niego byłoby to straszne obciążenie"