Ryszard Tarasiewicz: Wisła powinna się obawiać Korony

Od wyniku meczu w Krakowie zależy to, czy Korona przedłuży swoje szanse na awans do pierwszej ósemki. - Nie musimy sobie uświadamiać jaki jest nasz stan punktowy - mówi Ryszard Tarasiewicz.

- Nasza postawa napawa optymizmem przed dwoma ostatnimi meczami rundy zasadniczej i też z takim nastawieniem jedziemy do Krakowa - mówi szkoleniowiec Korony, jedynego zespołu, który jeszcze nie przegrał w 2015 roku. Aby cieszyć się z awansu do grupy mistrzowskiej bez patrzenia na rywali, potrzebne będzie nie tylko podtrzymanie tej serii, ale przede wszystkim zainkasowanie kompletu punktów.
[ad=rectangle]
- Wiemy o tym, ale powiem szczerze, że nie rozmawiamy na ten temat. Trenujemy normalnie i jesteśmy w dobrej dyspozycji. Nie musimy sobie uświadamiać jaki jest nasz stan punktowy i innych zespołów. Będziemy robili wszystko, aby zdobyć maksymalną ilość punktów - przekonuje Ryszard Tarasiewicz.

Złocisto-krwiści zgubili w tej rundzie kilka "oczek", pechowo remisując między innymi z Podbeskidziem Bielsko-Biała. Gdyby nie to byliby jeszcze bliżej celu. - Niektórzy trenerzy mówią, że w ostatnich czterech-pięciu kolejkach mogli zdobyć więcej punktów. Nie ma jednak co sobie "filcować" mózgu, tylko dobrze przygotować się do meczu. Jesteśmy w stanie wygrać w Krakowie.

Ekipa z woj. świętokrzyskiego zmierzy się z drużyną, która również bije się o miejsce w górnej ósemce. Czy Ryszard Tarasiewicz dostrzega poprawę w grze Wisły Kazimierza Moskala? - Mimo wszystko przyzwyczajenia i poprzedni styl gry jaki preferuje Wisła zostały. Rozmawialiśmy z zawodnikami i oni wiedzą jak nasz rywal może prowadzić grę. Myślę, że oni analizują nas tak samo i wiedzą, że jesteśmy w dobrej dyspozycji, a co za tym idzie czeka ich ciężkie zadanie i powinni obawiać się Korony - stwierdził.

Pojedynek obu klubów od kilku lat wywołuje duże emocje w środowisku kibiców. Zdaniem 52-letniego trenera nie powinno to wpłynąć na boiskowe wydarzenia, czyt. większą brutalność. - Myślę, że w grze Wisły nie ma brutalności. Są pewne sytuacje stykowe i w takich meczach gdy zespół gra zdecydowanie dużo zależy od postawy sędziego - wyjaśnił. Niedzielne zawody poprowadzi Mariusz Złotek. Decyzja o wyznaczeniu tego arbitra nie została przyjęta przy Ściegiennego z wielkim entuzjazmem. - Myślę, że będzie szybciej podejmował bardziej zdecydowane i trafne decyzje. Mam nadzieję, że będzie bardziej skoncentrowany i pełen życia.

Komentarze (1)
endriu122
24.04.2015
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
I tu trzeba się zgodzić ze zdaniem trenera w całej rozciągłości.