W połowie 2004 roku Udinese Calcio za zaledwie 100 tysięcy pozyskało z Empoli FC Antonio Di Natale. Było to bez wątpienia jedno z najlepszych w historii posunięć działaczy Zebr na rynku transferowym, ponieważ "Toto" w ciągu niespełna 11 lat gry na Stadio Friuli zdobył aż 220 goli w oficjalnych występach.
[ad=rectangle]
Di Natale pomimo zaawansowanego wieku wciąż utrzymuje solidną formę - w bieżących rozgrywkach Serie A zdobył 11 bramek, a jego łączny dorobek to 204 gole we włoskiej ekstraklasie, które czynią go siódmym najlepszym strzelcem w historii (po Silvio Pioli, Francesco Tottim, Gunnarze Nordahlu, Jose Altafinim, Giuseppe Meazzy oraz Roberto Baggio).
W sezonie 2015/2016 filigranowy napastnik nie będzie już występował w Udinese. - Zapowiedział działaczom, że chce odejść. Pewien cykl się skończył i nie chodzi tutaj o kwestie ekonomiczne. Nie wiem, czy będzie grał dalej i czy pozostanie we Włoszech, w tym zakresie decyzję podejmie dopiero po zakończeniu rozgrywek, a obecnie skupia się na wyprzedzeniu Baggio - wyjaśnił agent Bruno Carpeggiani.
Di Natale ma prawo być rozczarowany, ponieważ zespół Andrei Stramaccioniego w tym sezonie spisuje się wyjątkowo słabo i zajmuje dopiero 15. pozycję w tabeli. W tej sytuacji nie może dziwić, że 37-latek koncentruje się na zdystansowaniu w klasyfikacji wszech czasów Baggio, który strzelił tylko jednego gola więcej (205 trafień).