Utytułowany szkoleniowiec Górnika, Henryk Kasperczak w ostatnich latach był jednym z najbardziej rozchwytywanych zagranicą Polaków. Myśl szkoleniową popularnego "Henriego" doceniano we Francji, jak i Senegalu, Tunezji czy Wybrzeżu Kości Słoniowej. Praca w obcych krajach, z odmienną od polskiej kulturą nie przeszkadzały jednak trenerowi kontynuować polskiej tradycji świątecznej: - Obojętnie gdzie spędzaliśmy święta zawsze były one przez nas obchodzone według polskiej tradycji. Na stole znajdowały się polskie potrawy, a kolędy wykonywaliśmy tylko w ojczystym języku. Polska tradycja świąteczna jest bardzo bogata i tylko według niej chcieliśmy spędzać święta czy to we Francji czy każdym innym kraju.
Tegoroczne święta Bożego Narodzenia jako pierwsze od lat szkoleniowiec spędzi wraz z rodziną w Polsce. Co znajdzie się na wigilijnym stole rodziny Kasperczaków? - Potrawy na naszym świątecznym stole w tegoroczne święta będą typowo polskie. Znajdzie się na nim zupa grzybowa, pierożki, barszczyk czerwony z uszkami czy karp. Oczywiście potraw będzie zdecydowanie więcej, ale będą to wyłącznie polskie przysmaki. Nie wyobrażam sobie by mogło być inaczej.
Wbrew pozorom na francuskiej ziemi bez większych problemów można dostać produkty na polskie święta: - We Francji można bez większych problemów dostać wszystko czego człowiek sobie zażyczy na świąteczny stół. Nie było więc trudno nam przeżywać święta Bożego Narodzenia według zwyczajów zaczerpniętych z Polski. Także tam na stole mieliśmy zawsze tradycyjnego karpia czy opłatek, bo przecież bez tego nie ma świąt i był to dla nas tradycyjny zwyczaj świąteczny, podobnie jak wspólne ubieranie choinki.
Po dniach związanych z obchodami świąt Bożego Narodzenia wielkimi krokami zbliża się zabawa sylwestrowa. Jakie plany związane z powitaniem Nowego Roku mają państwo Kasperczakowie? - Nowy rok witaliśmy zazwyczaj wraz z żoną na balu sylwestrowym. Nie inaczej będzie w tym roku. Planujemy udać się na jakąś uroczystość i hucznie przywitać rok 2009. Mam nadzieję, że będzie on dla nas wszystkich lepszy od tego, który się kończy. Tego życzę wszystkim czytelnikom portalu SportoweFakty.pl jak i sobie samemu.