0:3 i 3:2 - to wyniki Bayernu Monachium w półfinałowych spotkaniach Liga Mistrzów z Barceloną. Drużynie prowadzonej przez Josepa Guardiolę po raz drugi z rzędu przyszło pożegnać się z elitarnymi rozgrywkami tuż przed finałem.
W Monachium przyjęto to jako rozczarowanie. Jednak z finansowego punktu widzenia kolejna edycja Champions League okazała się sukcesem. Jak informują niemieckie media, Bayern wzbogacił się o ok. 66 mln euro.
[ad=rectangle]
Skąd taka kwota? Z trzech źródeł. Po pierwsze - pieniądze za udział i wyniki w LM (zwycięstwa, awanse do kolejnych rund). Po drugie - nagrody z tzw. market pool (głównie z praw telewizyjnych). Po trzecie - przychody ze sprzedaży biletów.
Za sam udział w fazie grupowej LM każdy zespół otrzymywał 8,6 mln euro. Pięć zwycięstw w grupie drużyny Guardioli oznaczało 5 mln euro. Następnie monachijczycy wzbogacili się o 3,5 mln za awans do 1/8 finału, 3,9 mln euro - za awans do ćwierćfinału i 4,9 mln euro - za awans do półfinału. Razem - 25,9 mln euro premii.
Wysokość nagród z "market pool" zostanie ogłoszona w późniejszym czasie. Niemieckie media przyjęły jednak, że będzie to ok. 20 mln euro.
Wreszcie sprzedaż biletów. Na Allianz Arenie na każdym z meczów był komplet - po 68000 fanów na spotkaniach grupowych z Manchesterem City, AS Roma i CSKA Moskwa, a także po 70000 na meczach z Szachtarem Donieck (1/8 finału), FC Porto (1/4) i Barceloną (1/2). Według wyliczeń naszych zachodnich sąsiadów to kolejne 20 mln euro. Po zsumowaniu kwot z trzech wspomnianych źródeł otrzymujemy ok. 66 mln euro.
A gdyby Bayern wyeliminował Barcelonę? Za awans do finału otrzymałby 6,5 mln euro. Natomiast w przypadku zdobycia trofeum - 10,5 mln euro.