Kamil Sylwestrzak: Sami zrobiliśmy sobie kocioł

Po piątkowej porażce w Bydgoszczy sytuacja piłkarzy Korony Kielce w tabeli zrobiła się bardzo trudna. Na dodatek ze składu na dłużej wypadli Paweł Golański i Radek Dejmek.

Fatalne błędy w defensywie spowodowały stratę trzech punktów w Bydgoszczy. Dla Korony porażka nie oznacza jeszcze tragedii, ale strefa spadkowa niebezpiecznie zbliżyła się do kielczan. Na dodatek ze składu na dłużej wypadli podstawowi obrońcy, czyli Paweł Golański oraz Radek Dejmek. To jeszcze mocniej uderzyło w drużynę prowadzoną przez Ryszarda Tarasiewicza. Teraz żółto-czerwoni muszą zrobić wszystko, aby w następnych spotkaniach zapewnić sobie utrzymanie w T-Mobile Ekstraklasie.

Tak samo uważa obrońca . - Na pewno mocno brakuje nam w obronie Pawła Golańskiego. Jakby nie patrzeć, trener Ryszard Tarasiewicz musiał trochę skorygować ustawienia. Pomimo powyższych faktów tak naprawdę nic nas nie tłumaczy z porażki z Zawiszą. W drugiej połowie dążyliśmy do wyrównania, strzeliliśmy jedną bramkę, ale później już nic się nie udało zrobić - powiedział Sylwestrzak.

Drugim problemem Korony jest brak wsparcia trenera Ryszarda Tarasiewicza, który został usunięty z ławki rezerwowych na dwa spotkania po meczu z Ruchem Chorzów. Jak gra się bez wskazówek szkoleniowca? - To trudne pytanie, ale przegraliśmy różnicą dwóch bramek, więc taki rezultat już sam jest dobrą odpowiedzią. W piątek trafienia dla Zawiszy to jakieś kuriozum, gdyż pierwszy gol padł po moim błędzie, potem był rzut karny, a przy trzeciej bramce też nie popisała się nasza defensywa - podkreślił Sylwestrzak.

Teraz najważniejszy jest już jednak następny pojedynek z Górnikiem Łęczna. On może wiele wyjaśnić w kwestii utrzymania. - Na pewno będziemy mieli dobrą analizę przyczyny porażki w Bydgoszczy. Trzeba o tym meczu jak najszybciej zapomnieć, odpowiednio się zmobilizować, gdyż teraz sami jesteśmy sobie winni, że zrobiliśmy kocioł i roztrwoniliśmy całą wcześniej wypracowaną przewagę punktową - zakończył Sylwestrzak.

Źródło artykułu: