Marcin Ziach: Jest pan zadowolony z wyników i postawy drużyny Odry Wodzisław w rundzie jesiennej?
Tomasz Moskal: Nie, na pewno nie. Myślę, że zarówno z naszego miejsca w tabeli, jak i wyników poszczególnych spotkań nie możemy być zadowoleni. Myślę, że stać nas na więcej, niż jesienią pokazaliśmy.
W potyczkach z ligowymi potentatami, jak Legia Warszawa, którą pokonaliście 2:0, czy minimalne porażki 0:1 z Wisłą Kraków i Lechem Poznań drużyna Odry nie odstawała w znaczącym stopniu od poziomu rywala.
- Na pewno jeśli chodzi o mecz z Legią Warszawa to dał nam on pewną satysfakcję. Jeśli zaś chodzi o mecze z Wisłą Kraków czy Lechem Poznań nie możemy być zadowoleni. Nic nam nie daje to, że graliśmy w tych meczach dobrze, skoro nie zdobyliśmy punktów. W piłce punkty przyznawane są za korzystne wyniki, a nie samo dobre wrażenie czy dobry styl prezentowany na boisku.
Co było według pana głównym mankamentem w grze drużyny z Wodzisławia w rundzie jesiennej?
- Myślę, że naszym głównym mankamentem czy brakiem w naszej grze była skuteczność ofensywna, bo bramek nie strzeliliśmy zbyt wiele. Jestem pewien, że gdyby piłka wpadła do siatki kilka razy więcej niektóre mecze moglibyśmy ze spokojem wygrać, dlatego myślę, że zabrakło przede wszystkim skuteczności.
Pan jako napastnik będzie także wobec swojej postawy na boisku krytyczny?
- Muszę być krytyczny. Moje konto bramkowe w rozgrywkach ligowych jest na razie zerowe i na pewno nie jestem ze swojej postawy zadowolony. Liczyłem na więcej, ale niestety nie udało mi się spełnić swoich założeń na boisku.
W drużynie Odry w przerwie zimowej doszło do kilku zmian kadrowych. Drużynę opuścili Arkadiusz Aleksander czy Damian Seweryn, a w ich miejsce do Wodzisławia trafili Krzysztof Markowski i Łukasz Pielorz. Bliski podpisania kontraktu z klubem jest też Adrian Paluchowski. Myśli pan, że nowi zawodnicy będą w stanie zastąpić tych, którzy z klubu odeszli?
- Ciężko mi powiedzieć. To nie jest pytanie do mnie. Myślę, że powinien pan o to zapytać trenera czy zarząd. To nie do mnie należą decyzje kadrowe i nie ja decyduje o tym kto trafia do klubu. Podobnie nie w mojej kwestii leży pożegnanie Arka Aleksandra czy Damiana Seweryna. Moja opinia niewiele tutaj zmieni i nie chciałbym wypowiadać się na ten temat.
Zapytam więc inaczej. Zna pan zawodników, którzy do klubu trafili bądź są tego bliscy Markowskiego, Pielorza czy Paluchowskiego?
- Nie, z żadnym z tych zawodników nie miałem przyjemności spotkać się na boisku. Jedynie w prasie czytałem o ich przyjściu do Odry. Na pewno z tych graczy najbardziej znam Krzysztofa Markowskiego, który występował w GKS Katowice. Innych zawodników nawet nie widziałem, więc ciężko byłoby mi się na temat ich gry wypowiadać.
Zimowa przerwa w rozgrywkach to szansa dla trenerów na poprawę stylu i wszelkich mankamentów w grze swoich drużyn. Na poprawie jakich braków powinna pana zdaniem skupić się drużyna Odry Wodzisław?
- Myślę, że musimy wszystko poprawić. Nie ma tutaj niczego w czym bylibyśmy wspaniali i co nie wymagałoby korekt. Czekają nas dwa obozy i na pewno musimy popracować nad wytrzymałością i siłą. Na pewno w drużynie dojdzie jeszcze do ruchów kadrowych i będziemy musieli zgrać się z nowymi zawodnikami, także jest co poprawiać i musimy to zrobić, by nasza postawa wiosną była jak najlepsza.
Ostatni przykład Adama Stachowiaka czy Macieja Małkowskiego pokazał, że wbrew pozorom z Wodzisławia Śląskiego można dostać się także do reprezentacji Polski.
- Tak, zgadza się. Jeśli chodzi o Adama Stachowiaka, to on był już kilka razy powoływany. Natomiast Maciek Małkowski na pewno ma dobrą rundę w swoim wykonaniu. Nabył także nowe doświadczenie, bo pojechał na zgrupowanie kadry. Myślę, że teraz nie pozostaje nam nic innego jak czekać na następnych zawodników Odry w reprezentacji Polski. Mnie to raczej już ominie, ale jest jeszcze kilku zawodników, którym warto dać szansę.
Kogo Tomasz Moskal poleciłby Leo Beenhakkerowi jako potencjalnego reprezentanta kraju?
- Ciężko mi na gorąco kogoś wymienić. Myślę, że na pewno Leo Beenhakker wie na kogo stawiać i kogo powoływać, więc na pewno mój głos miałby tutaj małe znaczenie (śmiech).
Jaki realny cel przed rundą wiosenną może nakreślić sobie drużyna Odry Wodzisław - spokojne utrzymanie, czy może walka o miejsce w górnej połówce ligowej tabeli?
- Myślę, że celem samym w sobie na pewno nie jest samo utrzymanie. Na pewno stać nas realnie na walkę o ósme bądź dziewiąte miejsce w końcowym rozrachunku tabeli i to moim zdaniem dobry do osiągnięcia cel dla nas. Którekolwiek z tych miejsc na pewno by nas satysfakcjonowało.
Gdy odchodził pan latem z drużyny Górnika Zabrze spodziewał się pan, że w tak krótkim czasie drogi pana i trenera Ryszarda Wieczorka się zejdą?
- Nie, przyznam, że nie spodziewałem się tak szybkiego naszego spotkania w jednej drużynie. Ja z tego faktu, że znowu pracuję z trenerem Wieczorkiem na pewno nie płaczę i nie załamuję się. Zawsze mi się dobrze z tym trenerem współpracowało i mam nadzieję, że tak też będzie w dalszym okresie naszej współpracy w Odrze Wodzisław Śląski.
Osoba trenera Wieczorka i jego metody treningowe mogą panu pomóc w powrocie do optymalnej formy?
- Myślę, że tak. Za czasów mojej współpracy z osobą trenera Wieczorka jeszcze w Zabrzu może moja forma strzelecka także nie była najwyższa, ale jeśli chodzi o przygotowanie do sezonu siłowe, wytrzymałościowe i samą grę wiem, że udawało mi się to dzięki metodom szkoleniowym trenera Wieczorka.
W perspektywie czasu spędzonego w Wodzisławiu Śląskim zdecydowałby się pan latem na przejście właśnie do Odry, czy zdecydowałby się pan na inną ofertę?
- Przyznam, że nie zastanawiałem się nad tym. Ciężko byłoby mi w tej chwili coś panu na ten temat powiedzieć.
Nie dość, że Odra ma spore problemy kadrowe, to w mediach w ostatnim czasie wybuchła sprawa, iż w związku z nieuregulowanymi zaległościami wobec menadżera Mariusza Nosala przy jego transferze 80% akcji klubu może przejąć komornik. To chyba nie działa na psychikę zawodnika szczególnie motywująco?
- Zadaniem piłkarza jest zajmowanie się tylko i wyłącznie treningami i jak najlepszym przygotowaniem do meczu. Sprawy finansowe czy marketingowe leżą w kompetencjach działaczy i to do nich należy uregulowanie takich spraw. Naszym zadaniem jest gra w piłkę, a sprawy komornika czy inne to zadania działaczy i nie uważam by leżało w moich kompetencjach komentowanie tego rodzaju sytuacji i też nie chciałbym po prostu całej sprawy komentować. Na pewno ona w jakimś stopniu dotyczy i mnie, ale powstrzymam się tutaj od komentarza.
Co według pana było w grze Odry największym rozczarowaniem?
- Myślę, że jeśli chodzi o Odrę to zawiodła w szczególności końcówka rundy. Nie wykonaliśmy w pełni tego, co sobie założyliśmy i myślę, że właśnie sama końcówka rundy jesiennej najbardziej mnie samego, jak i całą drużynę rozczarowała.
Jeśli chodzi o układ w tabeli ligowej, jaka drużyna zaskoczyła pana najbardziej in minus?
- Na pewno Górnik Zabrze. To chyba każdy powie. Myślę, że po dużych wzmocnieniach i sporym wydanym nakładzie finansowym na pewno zespół ten nie wykonał założeń przedsezonowych i jestem postawą tej drużyny niemile rozczarowany. Myślę, zresztą, że nie tylko ja.
Pan jako były zawodnik klubu z Zabrza może określić czego drużynie zabrakło w rundzie jesiennej?
- Nie mam pojęcia szczerze przyznam. Nie znam sprawy od środka i nie wiem dlaczego tak słabo Górnik się w tej rundzie spisywał. Myślę, że na pewno zawiodło przygotowanie do sezonu, brak zgrania co było widać. Poza tym ciężko mi powiedzieć, czego drużynie Górnika brakowało.
Która drużyna wobec tego zaskoczyła pana w pozytywnym tego słowa znaczeniu?
- Myślę, że na pewno była to postawa Lecha Poznań. Jest to jedna z najlepszych obecnie polskich drużyn, która pokazała się nie tylko w lidze, ale także europejskich pucharach i moim zdaniem drużyna ta będzie walczyła w tym sezonie o tytuł mistrzowski. Na pewno swoją postawą bardzo mile mnie Lech zaskoczył.
Teraz pytanie z natury tych bardziej osobistych. Jak spędził pan tegoroczne święta Bożego Narodzenia?
- Spędziłem je w gronie rodzinnym we Wrocławiu. Podobnie będzie zresztą Sylwestrem.
Sylwestrowy wieczór spędzi pan także w gronie rodzinnym, czy wybiera się pan na jakąś imprezę?
- Wybieram się z żoną na bal, także na pewno będzie to miły wieczór.
Czego na zakończenie mogę panu życzyć?
- Myślę, że przede wszystkim zdrowia i żeby omijały mnie kontuzje, które przeszkadzały mi w dojściu do optymalnej formy. Wiadomo, kontuzja to czas stracony i chciałbym by w najbliższym czasie było ich w moim przypadku jak najmniej.
I tego też panu serdecznie życzę. Dziękuję bardzo za rozmowę.
- Również dziękuję.