Tom Hateley, nowy lider Śląska Wrocław: "To nie koniec jego możliwości"
Jest wielkim kibicem Chelsea, a w Śląsku Wrocław przeszedł niesamowitą przemianę. Z rezerwowego stał się zawodnikiem podstawowego składu składu. Dziś nikt nie wyobraża sobie WKS-u bez Toma Hateleya.
Trudne początki
Jego początki w Śląsku Wrocław nie były łatwe. Piłkarz miał bowiem problemy z tym, aby regularnie pojawiać się na boisku w podstawowym składzie. Trzeba jednak przyznać, że jeszcze nie tak dawno temu konkurencja w środkowej linii zielono-biało-czerwonych była naprawdę spora. W końcu w WKS-ie grali tacy zawodnicy, jak Sebastian Mila czy Lukas Droppa. Z kłopotu bogactwa na pewno zadowolony był Tadeusz Pawłowski, sami piłkarze już niekoniecznie.Pomimo tego Hateley się nie poddawał i sumiennie pracował na treningach. - Lubię spojrzeć w oczy i obserwuję zawodników, jak przedstawiam skład. Jak Tom nie gra, to on coś tam pod nosem mruczy czy głową kiwa. Takie jest życie - mówił kilka miesięcy temu szkoleniowiec zielono-biało-czerwonych. - Nie chcę rozwijać jego tematu, ale Tom moim zdaniem powinien być trochę szczuplejszy. Nad tym będziemy pracować w najbliższym czasie - dodawał Tadeusz Pawłowski z uśmiechem na ustach.
Kuracja odchudzająca
Dietetyczka Śląska Wrocław potrafi zdziałać cuda, co przy połączeniu z silną wolą, może przynieść świetne efekty. Przekonał się o tym choćby Sebastian Mila, dziś zawodnik Lechii Gdańsk. Hateley przeszedł podobną drogę. - Tom jest w dobrej formie, a druga sprawa, znaleźliśmy parę rzeczy z panią dietetyk, które mu pozwolą może wejść na jeszcze wyższy pułap jego wydolności. Tom gra, ale równocześnie z tym zmieniliśmy troszeczkę jego sposób odżywiania. Nasza dietetyk poszła z żoną Toma do sklepu i pokazała jej, na co zwracać uwagę. Teraz czekamy, kiedy Tom zagra w reprezentacji Anglii - żartował trener WKS-u pod koniec 2014 roku.- Czuję się pewnie. Zagrałem ostatnio kilka dobrych meczów, ale i tak najważniejsze jest dla mnie wygrywanie. Miło mi słyszeć, że zagrałem dobrze, jednak liczą się trzy punkty. Wyniki zawsze będą ważniejsze od indywidualnej oceny mojego występu - mówił piłkarz. - Nie ma zawodnika, który by się nie chciał rozwijać. Zawsze jest coś do poprawy, można nad czymś pracować. Wciąż mogę lepiej wykonywać stałe fragmenty gry. Zawsze jest miejsce na poprawę - dodawał.