Grzegorz Sandomierski: Nie wszystko zależy już od nas

Bydgoscy piłkarze mocno skomplikowali sobie sprawę w tabeli remisem z Górnikiem Łęczna 1:1. W ostatnich trzech kolejkach wiele zależy też od ich rywali.

Adrian Dudkiewicz
Adrian Dudkiewicz

Podopieczni Mariusza Rumaka do 85. minuty prowadzili z Górnikiem Łęczna 1:0. Jednak jeden błąd w końcówce spotkania spowodował, że zamiast cennego zwycięstwa bydgoszczanie stracili w zasadzie dwa punkty. Po meczu piłkarze Zawiszy nie byli zbyt rozmowni. Jedynie były bramkarz reprezentacji Polski Grzegorz Sandomierski uderzył się mocno w pierś i postanowił wyjaśnić przyczyny trudnej sytuacji w tabeli. Jego koledzy po raz kolejny na wiosnę stracili szansę na wydostanie się ze strefy spadkowej, w której znajdują się od 12 września 2014 roku.

Jego zdaniem niebiesko-czarni za bardzo chcieli drugą bramkę. - W pierwszej połowie wszystko nam się udawało. Po przerwie chcieliśmy coś jeszcze poprawić, mieliśmy swoje sytuacje, które powinniśmy wykorzystać. I mi się wydaje, że to drugie przeważyło nad stratą dwóch punktów, bo nie można tego nazwać zdobyciem jednego oczka. W zasadzie jeden stały fragment gry zadecydował o bramce gości, gdzie pogubiliśmy się we własnym polu karnym - powiedział Sandomierski po końcowym gwizdku. Teraz w dolnych rejonach tabeli T-Mobile Ekstraklasy nie wszystko zależy już od piłkarzy Zawiszy, a wiele od rezultatów najgroźniejszych przeciwników w walce o utrzymanie. - Musimy po prostu patrzeć na wyniki naszych głównych rywali w walce o utrzymanie i patrzeć i jak to się wszystko dalej potoczy. Jeśli nadal będzie utrzymywała się niska strata punktowa, to trzeba po prostu walczyć do ostatniej kolejki o uratowanie się przed spadkiem - dodał Sandomierski.

Teraz dla bydgoszczan jedyny plus jest taki, że niebiesko-czarni mają tydzień odpoczynku do arcyważnego meczu z PGE GKS Bełchatów. - I tak i nie. Jest w nas spora nerwowość i chcielibyśmy już jutro rozegrać jeszcze raz mecz z Górnikiem Łęczna i pokazać, że to my zasłużyliśmy na te trzy punkty. Teraz potrzeba nam przede wszystkim dobrej regeneracji, gdyż końcowa faza rozgrywek będzie naprawdę intensywna. Wtedy do rozegrania zostaną trzy mecze w siedem dni - zakończył Sandomierski.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×