GieKSa zmiażdżyła Sandecję - relacja z meczu GKS Katowice - Sandecja Nowy Sącz

GKS Katowice po dwóch porażkach z rzędu pewnie pokonał na własnym stadionie Sandecję Nowy Sącz. Po niemrawej pierwszej połowie, w drugiej części gry podopieczni Piotra Piekarczyka zmiażdżyli rywala.

Wynik meczu przy Bukowej znacznie większe znaczenie niż dla GKS-u Katowice, miał dla GKS-u Tychy, który z Sandecją Nowy Sącz rywalizuje o utrzymanie w I lidze bez konieczności gry w barażach. Wielu spodziewało się, że zadziała słynna śląska solidarność i katowiczanie przedłużą nadzieje rywala zza miedzy.

Pierwsze fragmenty zawodów na to jednak nie wskazywały. To nowosądecka drużyna sprawiała lepsze wrażenie i była bliższa objęcia prowadzenia. W 9. minucie gry kąśliwie sprzed linii pola karnego uderzył Maciej Bębenek, a piłka nieznacznie minęła lewy słupek bramki strzeżonej przez Rafała Dobrolińskiego.
[ad=rectangle]
Środkowa faza pierwszej odsłony meczu należała już do GieKSy. Katowicki zespół starał się przejąć inicjatywę i stwarzać sytuacje pod bramką Marka Kozioła, ale zawodnicy Sandecji mocno zagęścili środek pola, co skutecznie utrudniało gospodarzom życie.

Sprzyjało za to groźnym kontrom Sandecji, z których dwie mogły zakończyć się bramką dla gości. Najpierw jednak do siatki w dogodnej sytuacji nie zdołał trafić Rudolf Urban, a następnie dobrą okazję po dograniu Bartosza Sobotki z lewego skrzydła miał Sebastian Szczepański, ale fatalnie skiksował tuż przed bramką katowiczan. W odpowiedzi z dystansu na bramkę nowosądeczan uderzali Przemysław Pitry i Povilas Leimonas, ale były to próby wyraźnie niecelne.

Tuż przed przerwą dobrą okazję na otwarcie wyniku miał jeszcze Dawid Szufryn, który po centrze Bębenka z rzutu rożnego wykorzystał błąd Dobrolińskiego i oddał na bramkę GieKSy strzał głową. Zmierzającą do siatki futbolówkę z linii bramkowej wybili jednak obrońcy śląskiej drużyny.

Od wysokiego "C" piłkarze Sandecji rozpocząć mogli też drugą połowę. Już w pierwszych jej fragmentach Urban prostopadłym podaniem uruchomił Bębenka, a GKS z opresji uratował Dobroliński, który w polu karnym uprzedził pędzącego zawodnika gości. Wkrótce znów bramkarza katowiczan zatrudnił Sobotka, który szukał szczęścia po strzale z rzutu wolnego.

W odpowiedzi świetną okazję na otwarcie wyniku po płaskim zagraniu Alana Czerwińskiego z prawego skrzydła miał Grzegorz Goncerz, ale z ostrego kąta fatalnie przestrzelił. Nie pomylił się za to raptem minutę później, gdy z lewego skrzydła piłkę w pole karne gości dośrodkował Rafał Pietrzak, a zupełnie niepilnowany "Gonzo" głową skierował futbolówkę do siatki.

Po stracie bramki piłkarze Sandecji próbowali przejąć inicjatywę i częściej gościli pod polem karnym gospodarzy. GKS spokojnie kontrolował jednak mecz, mądrze się bronił i szukał kolejnych okazji bramkowych po sporadycznie wyprowadzanych kontratakach.

Nowosądeczanie bliscy szczęścia byli w 71. minucie gry, gdy w pole karne wpadł Bębenek, położył Dobrolińskiego i zagrał wzdłuż linii bramkowej, ale żaden z partnerów nie poszedł mu w sukurs i nie zdołał wepchnąć piłki do pustej bramki. W odpowiedzi piłka trafiła w poprzeczkę bramki Sandecji po kąśliwej centrze wprowadzonego na boisko kilka chwil wcześniej Aleksandra Januszkiewicza.

Na dziesięć minut przed upływem regulaminowego czasu gry Krzysztof Wołkowicz. Skrzydłowy GieKSy ściął z piłką w pole karne Sandecji, minął dwóch obrońców i strzałem na długi słupek pokonał Kozioła.

Kilkadziesiąt sekund później fatalny błąd popełnił sędzia Paweł Pskit, który podyktował rzut karny dla katowiczan za rzekomy faul Marcina Makucha na Pitrym. Jedenastkę pewnym strzałem na bramkę zamienił Goncerz, który mocą ustrzelonego dubletu umocnił się na prowadzeniu w klasyfikacji strzelców zaplecza T-Mobile Ekstraklasy.
 
GKS Katowice - Sandecja Nowy Sącz 3:0 (0:0)
1:0 - Grzegorz Goncerz 56'
2:0 - Krzysztof Wołkowicz 80'
3:0 - Grzegorz Goncerz (k.) 82'
 
Składy:

GKS: Rafał Dobroliński - Adrian Frańczak, Mateusz Kamiński, Adrian Jurkowski, Rafał Pietrzak, Alan Czerwiński (72' Aleksander Januszkiewicz), Povilas Leimonas (77' Sławomir Duda), Łukasz Pielorz, Krzysztof Wołkowicz, Przemysław Pitry (86' Paweł Szołtys), Grzegorz Goncerz.

Sandecja: Marek Kozioł - Kamil Słaby (20' Cheikh Niane), Przemysław Szarek, Dawid Szufryn, Maciej Bębenek, Mateusz Bartków, Matej Nather, Marcin Makuch, Sebastian Szczepański, Bartosz Sobotka (83' Adrian Danek), Rudolf Urban (60' Dawid Janczarzyk).

Żółte kartki: Adrian Jurkowski, Adrian Frańczak, Grzegorz Goncerz (GKS) oraz Cheikh Niane, Marcin Makuch (Sandecja).

Sędzia: Paweł Pskit (Łódź).

Widzów: 1200.

Komentarze (2)
avatar
znawcatematu
23.05.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Gieksa zmiażdżyła, ale w wykorzystywaniu wszelakich błędów.