O ile awans hiszpańskiej Sevilli FC do finału Ligi Europy nie jest zaskoczeniem, to obecność w Warszawie drużny Dnipro Dniepropietrowsk to już spora niespodzianka. Piłkarze z Ukrainy drogę na Stadion Narodowy rozpoczęli od rundy eliminacyjnej i mało przekonującego zwycięstwa nad Hajdukiem Split (2:1 w dwumeczu). W fazie grupowej pierwszego gola strzelili dopiero w czwartym występie, a awans zapewnili sobie w drugiej połowie ostatniego pojedynku. Przeciwko Ajaksowi Amsterdam w 1/8 finału potrzebowali dogrywki, z kolei w dwumeczu z SSC Napoli pomógł im arbiter, uznając gola Jewhena Sełezniowa zdobytego ze spalonego.
[ad=rectangle]
- Oczywiście emocje sięgają zenitu. Jesteśmy też bardzo szczęśliwi, co trudno uzewnętrznić. Jesteśmy pod wrażeniem tego finału. Będziemy robili co w naszej mocy, by wypaść jak najlepiej - mówił Rusłan Rotan.
W finale wystąpi drużyna z Ukrainy. Na przedmeczowej konferencji prasowej nie mogło więc zabraknąć pytań o sytuację w tym kraju. - Piłka nożna i polityka nie integrują się. Piłka nożna to święto dla wszystkich ludzi. Najważniejszą sprawą jest trofeum. To są pozytywne emocje. Wielu ludzi jest pozbawionych pozytywnych emocji. Może jak wygramy, dodamy energii ludziom na wschodzie - skomentował kapitan Dnipro.
Klub z Dniepropietrowska starał się pomóc dotrzeć swoim kibicom do Warszawy. - Z ekonomicznego punktu widzenia to na pewno wszyscy kibice nie mogą przybyć do Warszawy. Po prostu ich na to nie stać. My jako zespół staramy się pomagać naszym fanom. Oczywiście można mecz oglądać też w telewizji, ale inaczej jest, jeżeli spotkanie widzi się na żywo - wyjaśniał Rotan. - Dla niektórych kibiców kupiliśmy bilety, pomagaliśmy jeżeli chodzi koszty o podróży. Chcemy, by kibice mogli dotrzeć do Warszawy. To jest coś, co na pewno będzie funkcjonowało w pozytywnych emocjach. Zwłaszcza jeśli chodzi o kibiców niepełnosprawnych - dodawał.
Sam Rotan z drużyną narodową Ukrainy ma bardzo przyjemne wspomnienia ze Stadionu Narodowego. Nasi wschodni sąsiedzi pokonali nas 3:1. - Rzeczywiście wspomnienia są przyjemne, co na pewno dodaje mi optymizmu - zaznaczył piłkarz.
Faworytem meczu jest Sevilla, ale jeżeli samo spotkanie, a także dogrywka nie przyniosą rozstrzygnięcia, potrzebny będzie konkurs "jedenastek". - Rzuty karne to loteria. Oczywiście je ćwiczyliśmy podczas treningów - podsumował Rotan.