Po zwycięstwie z Lechią Gdańsk humory w Śląsku Wrocław zdecydowanie się poprawiły. - Ten mecz przebiegał tak, jak sobie założyliśmy. Taka była nasza strategia, kiedy chcieliśmy wprowadzić Grajciara i Danielewicza. Trochę to przyspieszyliśmy ze względu na kontuzję Toma. W I połowie Lechia miała za dużo miejsca i grała szybko piłką. W tym okresie gry miała przewagę i mogła zdobyć bramki. W II połowie nie wytrzymali tempa, a my zaczęliśmy coraz lepiej grać. Cztery stuprocentowe sytuacje, które powinny zakończyć się bramkami. Uważam, że to zasłużone nasze zwycięstwo. Gratuluję chłopcom - mówił po sobotnim spotkaniu Tadeusz Pawłowski.
[ad=rectangle]
- W przerwie meczu powiedziałem piłkarzom, żeby uwierzyli w siebie, bo potrafią grać w piłkę. Było trochę za dużo opuszczonych głów. Bardzo dobrą sprawą było, żeby uwierzyli w siebie i żebyśmy więcej chcieli grać na połowie przeciwnika. To było za daleko rozciągnięte. Ta drużyna potrzebuje zwycięstw i wiary w siebie. Wtedy będzie lepiej jak będziemy grali odważniej - dodał szkoleniowiec.
W trakcie spotkania boisko opuścił Tom Hateley. - Kulał i postanowiliśmy wpuścić szybciej Danielewicza. On gdyby się spóźniał w pomocy to by było bardzo ciężko. Jestem pod wrażeniem Lechii. Maja dobry zespół. Bardzo dobrze, że wytrzymaliśmy presję i potrafiliśmy przyspieszyć. To, co sobie zakładaliśmy, zdało egzamin - wyjaśnił trener.
Do składu Śląska powrócił natomiast Mariusz Pawelec, który rozegrał bardzo dobre spotkanie. - On potrzebuje przede wszystkim praktyki. Musi grać. W ostatnim czasie nie było najlepiej z jego zdrowiem. Zagrał dzisiaj dobre spotkanie. Może w I połowie troszeczkę go ograli. On jest jednak bardzo potrzebny. Jest bardzo waleczny i spełnia fajną rolę w zespole. On w szatni motywuje i mobilizuje. Cieszę się z jego postawy - podsumował szkoleniowiec WKS-u.