Stawka tego spotkania była dużą dla każdej z drużyn. Co prawda po 35. kolejce Górnik Zabrze zajmował siódmą pozycję w tabeli, ale wciąż miał szansę na to, by sezon zakończyć na premiowanym udziałem w eliminacjach Ligi Europy czwartym miejscu. Z kolei Lech Poznań przewodził ligowej tabeli i miał punkt przewagi nad Legią Warszawa. W przypadku straty punktów przez ekipę ze stolicy i zwycięstwie w Zabrzu Kolejorz mógł świętować mistrzostwo Polski.
Zabrzanie przed meczem zapowiadali, że nie zamierzają odpuszczać i w starciu z Lechem będą walczyć o pełną pulę. - Nie mamy nic do stracenia. Przyjeżdża do nas Lech Poznań i wychodzimy na to spotkanie po trzy punkty. Będziemy starać się grać swoją piłkę. Ostatnio nam się to nie udało, graliśmy w sumie dobrze, ale wynik nie był korzystny. Teraz wyjdziemy na własne boisko i na pewno placu nie oddamy - przyznał Szymon Skrzypczak, który mecz rozpoczął na ławce rezerwowych.
[ad=rectangle]
Z kolei zespół z Wielkopolski od kilku kolejek walczy nie tylko o ligowe punkty, ale także z ogromną presją, jaka jest nałożona na drużynę Lecha. Kolejorz ma niepowtarzalną okazję, by zdetronizować Legię Warszawa, ale by tak się stało nie mógł sobie pozwolić na wpadkę. - Głowy piłkarzy to klucz do sukcesu, właśnie w nich rozegrają się dwa najbliższe mecze. Absolutnie nie możemy pozwolić, by w decydujących momentach przygniotła nas presja - tłumaczył Maciej Skorża.
Pierwszą połowę obiecująco rozpoczęli gospodarze, którzy zamknęli gości na ich połowie. Ataki te zaowocowały golem zdobytym w 4. minucie przez Konrada Nowaka. Był to jednak koniec dobrej gry w wykonaniu Górnika Zabrze, a inicjatywę przejęli goście. Już w 9. minucie wyrównującego gola zdobył Szymon Pawłowski, a trzy minuty później Kolejorza na wyrównanie wyprowadził Kasper Hamalainen. To był jednak dopiero początek spektaklu w wykonaniu poznaniaków.
Lech Poznań nie spuszczał z tonu, a Górnik Zabrze z minuty na minutę spisywał się coraz słabiej, co skrzętnie wykorzystali goście. W 17. minucie swoją drugą bramkę zdobył Hamalainen. Następnie zespół z Wielkopolski nastawił się na grę z kontrataku. Przyniosło to skutek w 30. minucie, kiedy to po błędzie Seweryna Gancarczyka piłka trafiła do niepilnowanego Zaura Sadajewa, który z łatwością pokonał Grzegorza Kasprzika.
W drugiej części gry obie drużyny nie forsowały tempa. Wynik był korzystny dla Lecha, a w poczynaniach graczy lidera T-Mobile Ekstraklasy widać było większą kulturę gry i to goście częściej dochodzili do sytuacji strzeleckich. Obrona Górnika była bardziej dziurawa niż szwajcarski ser. W 58. minucie żaden z graczy zabrzańskiego klubu nie kwapił się, by powstrzymać Darko Jevticia, a ten zdobył piątą bramkę dla Kolejorza.
Piłkarze Lecha z łatwością wymieniali podania między sobą i momentami można było odnieść wrażenie, że grają z zabrzanami w popularnego "dziadka". Gospodarze byli bezradni, próbowali walczyć, ale w zasadzie z nadzieją wyczekiwali na ostatni gwizdek sędziego. Co prawda gospodarze starali się przejąć inicjatywę, ale ich ataki przypomniały bicie głową w mur. W doliczonym czasie gry wynik ustalił Darko Jevtić.
Dzięki zwycięstwu 6:1 w Zabrzu i jednoczesnym remisie w Legii w Gdańsku, poznaniacy są na autostradzie do mistrzostwa Polski. Mają trzy punkty przewagi nad Wojskowymi, którzy w ostatniej kolejce zmierzą się z... Górnikiem. Lecha czeka za to mecz z Wisłą Kraków.
[event_poll=52090]
Górnik Zabrze - Lech Poznań 1:6 (1:4)
1:0 - Konrad Nowak 4'
1:1 - Szymon Pawłowski 9'
1:2 - Kasper Hamalainen 12'
1:3 - Kasper Hamalainen 17'
1:4 - Zaur Sadajew 30'
1:5 - Darko Jevtić 58'
1:6 - Darko Jevtić 90+2'
Składy:
Górnik Zabrze: Grzegorz Kasprzik - Adam Danch, Ołeksandr Szeweluchin, Seweryn Gancarczyk (73' Mariusz Magiera) - Roman Gergel, Mariusz Przybylski, Erik Grendel, Rafał Kosznik, Bartosz Iwan (46' Robert Jeż), Fabian Piasecki (66' Łukasz Madej)- Konrad Nowak.
Lech Poznań: Maciej Gostomski - Tomasz Kędziora (62' Kebba Ceesay), Paulus Arajuuri, Marcin Kamiński, Barry Douglas - Łukasz Trałka, Karol Linetty - Dawid Kownacki (46' Darko Jevtić), Kasper Hamalainen (67' Muhamed Keita), Szymon Pawłowski - Zaur Sadajew.
Żółte kartki: Seweryn Gancarczyk (Górnik Zabrze) oraz Karol Linetty (Lech Poznań)
Sędzia: Daniel Stefański (Bydgoszcz)
Widzów: 3 000.