Krzysztof Danielewicz: Niewielu w nas wierzyło

- Pokazaliśmy niedowiarkom, że potrafimy. Awans do Ligi Europy to marzenie, które udało się zrealizować - mówi pomocnik Śląska Wrocław Krzysztof Danielewicz.

Maciej Kmita
Maciej Kmita

WKS zapewnił sobie awans do Ligi Europy na kolejkę przed końcem sezonu dzięki zwycięstwu z Wisłą w Krakowie. Trener Tadeusz Pawłowski stwierdził, że to spełnienie marzeń wrocławskiego klubu, a w podobnym tonie wypowiadają się też jego podopieczni.

- To odpowiednie sformułowanie. Awans do Ligi Europy to jedno z naszych marzeń, które udało się zrealizować. Myślę, że przed sezonem niewielu stawiało na nas. Mieliśmy fajną rundę jesienną, mieliśmy też słabsze momenty, ale jako Śląsk Wrocław jesteśmy dumni z tego wyniku - mówi Krzysztof Danielewicz.
Śląsk awansował do Ligi Europy, choć w 17 wiosennych meczach zdobył tylko 20 punktów. - Liczy się cały sezon. Pokazaliśmy niedowiarkom, że potrafimy. Wiem, że znajdą się też malkontenci, którzy będą mówić, że to przypadek, że to wymęczony awans, ale na koniec liczą się punkty, które zbieraliśmy cały sezon - tłumaczy "Dani".

Awans do rozgrywek UEFA to największy sukces w seniorskiej karierze Danielewicza, który ma na koncie już też awans do T-ME w barwach Cracovii, którą opuścił latem minionego roku na rzecz Śląska, wracając tym sam do rodzinnego miasta: - Bardzo się cieszyłem, kiedy wróciłem do Wrocławia - do mojego miasta. Pierwszy sezon w Śląsku był udany, ale myślę, że każdy kolejny będzie lepszy.

Co ciekawe, Śląsk zagrał przeciwko Wiśle "gołą" jedenastką - trener Pawłowski nie dokonał w trakcie meczu ani jednej zmiany.  - W Krakowie musieliśmy "dać z wątroby", ale wcześniej mieliśmy badania, których wyszły bardzo dobrze, co pokazuje, że wykonujemy dobrą pracę. Nie ma co ukrywać, że większość z nas grała ostatnio na środkach przeciwbólowych. Nie ma może dużego komfortu, ale trzeba było się poświęcić - mówi Danielewicz.

Tadeusz Pawłowski zapowiedział, że jego zespół w Lidze Europy nie będzie nastawiał się na kontratak, a jego wizję gry podzielają jego piłkarze. - I reprezentacja, i drużyny klubowe w ostatnich latach grają głównie z kontry, a wydaje mi się, że trzeba iść w kierunku ataku pozycyjnego, jeśli chce się osiągnąć dobry wynik na arenie międzynarodowej. Potrzeba wszechstronności. Nie jesteśmy jeszcze regularni, ale pokazujemy, że potrafimy tak grać - zapewnia Danielewicz.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×