Ostatnia kolejka II ligi była emocjonująca, walka o awans na zaplecze ekstraklasy toczyła się w upale. W Sosnowcu gospodarze zmierzyli się z Puszczą Niepołomice, a do osiągnięcia założonego celu potrzebny był im jeden punkt. Drużyna przyjezdna mocno rozpoczęła spotkanie, ale między słupkami dobrze spisywał się Szymon Gąsiński. W końcówce pierwszej połowy tempo gry spadło, a pojedynek ostatecznie zakończył się bezbramkowym remisem.
[ad=rectangle]
Na kilkanaście minut przed końcem meczu świętowanie awansu rozpoczęło się na trybunach, a po ostatnim gwizdku sędziego feta przeniosła się na murawę. Sosnowiczanie wywalczyli awans w efektownym stylu. Po kolejce inaugurującej rundę wiosenną nastąpiła zmiana w sztabie szkoleniowym, co okazało się być strzałem w dziesiątkę - od tamtej pory zespół był niepokonany.
- Był to mecz pod presją. Od drugiej kolejki rundy wiosennej goniliśmy wszystkich. Było to widać już podczas meczu w Kołobrzegu i w Pruszkowie, że te siły już nas opuszczają. Chwała chłopakom, że w niedzielę wyszli i zagrali na zero z tyłu. Chcieliśmy ten pojedynek wygrać, ale gra się tak, jak przeciwnik pozwala. W pierwszych 15-20 minutach nie straciliśmy bramki, dzięki Gąsińskiemu i to jest najważniejsze. Chciałem w tej chwili podziękować wszystkim zawodnikom, całej 25-osobowej kadrze, za wkład jaki włożyli w te czternaście meczów. Przypominam, że nie przegraliśmy czternastu spotkań pod rząd, a to się chyba liczy. Chciałem podziękować wszystkim kibicom, którzy tak licznie przybyli na stadion i nas tak wspaniale dopingowali. Chciałem tak samo podziękować wszystkim pracownikom klubu i MOSiR-u, którzy przygotowali nasze boiska do tego, że mogło być tak dobrze - powiedział Robert Stanek.
Po nieoczekiwanej porażce w Brzesku z zespołem pożegnał się Mirosław Smyła, a drużynę objął trenerski tercet w składzie Robert Stanek - Artur Derbin - Tomasz Łuczywek. Ci szkoleniowcy dokonali zmiany w mentalności piłkarzy, których gra uległa znaczącej poprawie, co przełożyło się na wyniki, które poparte były walką do końca. - Po pierwszej porażce musieliśmy odbudować szatnię, jeśli chodzi o sprawy mentalne, musieliśmy kuć zawodników, że są bardzo dobrymi piłkarzami, że potrafią grać w piłkę, aby stworzyć wspaniały kolektyw. Zmieniliśmy trening i to wszystko zaowocowało tym, że jesteśmy w I lidze - wyjawił sekret sukcesu Zagłębia Sosnowiec.
Trener Stanek nie ukrywał, że awans z Zagłębiem ma wyjątkowy smak. - Gdy przychodziłem w roku 2011, wiadomo było w jakiej sytuacji finansowej był klub. Wszyscy na nas położyli kreskę, że na pewno spadniemy. Powiedziałem, że nie! I się utrzymaliśmy. Moi koledzy zakładali się między sobą, że spadniemy. Powiedziałem, że nie, że ten klub w ciągu trzech, czterech lat zrobi awans. I to mi daje jeszcze większą wiarę do jeszcze większej pracy w tym klubie, bo ten klub jest historią piłki nożnej. Jak się robi awans w takiej drużynie i w takim klubie, to jest coś pięknego - zaznaczył.
Choć do ostatniej kolejki Zagłębie przystępowało jako lider II ligi, to remis z Puszczą oraz inne wyniki sprawiły, że rozgrywki sezonu 2014/2015 sosnowiczanie zakończyli na drugim miejscu, o jedno "oczko" ustępując MKS-owi Kluczbork. - Jesteśmy na zielonym i mamy I ligę. To się liczy! - powiedział Robert Stanek.