17-latek zadebiutował w Piaście Gliwice. "Jest to dla mnie ogromne wyróżnienie, ale zagrałem bardzo słabo"

Newspix / Irek Dorozanski / Na zdjęciu: Patryk Dziczek
Newspix / Irek Dorozanski / Na zdjęciu: Patryk Dziczek

Piast przystępował do meczu z Cracovią pewny utrzymania. Dlatego też Radoslav Latal wystawił nieco eksperymentalny skład, a do boju od 1. minuty posłał nastoletniego Patryka Dziczka.

W meczu z Cracovią w niebiesko-czerwonych barwach zadebiutował 17-letni wychowanek zespołu z Okrzei. - Jest to dla mnie ogromne wyróżnienie i wielka rzecz. Nie mam się jednak czym chwalić, bo zagrałem bardzo słaby mecz. Zestresowałem się i wypadałem naprawdę słabo. Na pewno będę się starał prezentować lepiej. Chłopaki w szatni mówili mi, żebym podniósł głowę do góry i się nie przejmował, a następne mecze będą lepsze. Chcę ciężko pracować i jak dostanę kolejną szansę, to zrobię wszystko, żeby zaprezentować się zdecydowanie lepiej - powiedział Patryk Dziczek, pomocnik Piasta Gliwice. - O tym, że wyjdę od początku dowiedziałem się dopiero podczas odprawy. Nie wiem czy zrobiłoby mi różnicę, gdyby trener powiedział coś wcześniej. Wtedy pewnie cały czas bym o tym myślał - dodał.
[ad=rectangle]

Mimo nieudanego debiutu w T-Mobile Ekstraklasie młodzian nadal wierzy w swoje umiejętności. - Na pewno potrafię grać w piłkę, ale po pierwszej stracie bardzo się zestresowałem. Nie mogłem nic zrobić na boisku i notowałem niedokładne podania. Zwyczajnie nic mi nie wychodziło. Nie spodziewałem się też, że będzie aż tak wysoki poziom. Z seniorami jest zupełnie inna gra, trzeba szybciej wymieniać podania, a i mecz ma o wiele większe tempo - skomentował 17-latek.

Pierwsza połowa w wykonaniu podopiecznych Radoslava Latala była niezwykle słaba. - Biegaliśmy od chłopa do chłopa, a rywal "klepał" nas jak chciał. Cracovia pierwszą połowę zagrała naprawdę bardzo dobrze. Źle ustawiliśmy się na boisku przez co nic nie mogliśmy zrobić. Biegaliśmy tylko za piłką - przyznał reprezentant kadry U-17.

Po zmianie stron postawa Piasta uległa poprawie. Gliwiczanie nie wykorzystywali jednak masowo swoich okazji, a Pasy od 70. do 72. minuty zdobyły dwa gole i zamknęły kwestię wyniku. - Druga połowa była zdecydowanie lepsza. Bartek Szeliga trafił najpierw w słupek, później w poprzeczkę i generalnie tych okazji było sporo. Myślę, że remis mogliśmy spokojnie wyciągnąć, ale Cracovia szybko zdobyła dwa gole i było po meczu - zakończył Dziczek.

Komentarze (0)