Pogoń ostatnia w grupie mistrzowskiej: "Była to dla nas swego rodzaju droga przez mękę"

- Skończyła się dla nas gra w grupie finałowej. Była to dla nas swego rodzaju droga przez mękę. Zostawiliśmy mnóstwo zdrowia - mówi Czesław Michniewicz, trener Pogoni Szczecin.

- Skończyła się dla nas gra w grupie finałowej. Była to dla nas swego rodzaju droga przez mękę. Zostawiliśmy mnóstwo zdrowia w tej grupie finałowej - zagraliśmy 7 spotkań, przegraliśmy aż 6, wywalczyliśmy jeden punkt. Byliśmy kilka razy bardzo blisko wywalczenia punktu bądź punktów, nie udało się. Na pocieszenie zostaje nam fakt, że grało wielu młodych zawodników, którzy w przyszłości mogą stanowić o sile Pogoni, ale na pewno nie teraz - mówił po meczu ze Śląskiem Wrocław Czesław Michniewicz. Jego Pogoń Szczecin z WKS-em przegrała 1:2.
[ad=rectangle] 
- W pierwszej połowie Śląsk był zespołem lepszym, dojrzalszym. Wykorzystał jedną ze swoich pierwszych sytuacji i zdobył bramkę. My długo nie mogliśmy złapać właściwego rytmu. Kilka momentów było niezłych, ale to za mało , żeby zdobyć wyrównująca bramkę. Po przerwie ten mecz się troszeczkę wyrównał. Zaczęliśmy grać składniej, lepiej, zdobyliśmy wyrównującą bramkę. W pewnym momencie wydawało się, że jesteśmy bliscy zdobycia drugiej bramki, mieliśmy swoje dobre momenty. Oczywiście Śląsk też miał swoje sytuacje. Później z mojej perspektywy problematyczny rzut karny spowodował, że musieliśmy po raz kolejny gonić wynik, a nie mieliśmy za bardzo doświadczonych piłkarzy na ławce rezerwowych - mówił trener Portowców.

- W miejsce Kamila Wojtkowskiego, młodego 17-latka wchodzi kolejny 17-latek Marcin Listkowski i to on miał sytuację w 90. minucie, która mogła nam dać remis. Być może gdyby miał doświadczenie Marco Paixao czy Dudu, to by tę sytuację wykorzystał. Tego doświadczenia nie ma i dzisiaj płacimy wysoką cenę za brak doświadczenia kilku zawodników. Dodatkowo mieliśmy problem, bo tuż po przerwie kontuzji doznał Ricardo i nie mieliśmy nikogo na lewą obronę, z konieczności zagrał tam Dominik Kun i był zamieszany przy tym rzucie karnym. Nie ułożyło nam się to wszystko tak jak powinno - dodał.

Korzystając z okazji, trener Pogoni pogratulował też Tadeuszowi Pawłowskiemu. - Patrzymy w przyszłość z optymizmem, za dwa tygodnie rozpoczynamy przygotowania. Dziękuję mojej drużynie za postawę w tym spotkaniu, bo nie mamy się czego wstydzić. Przegraliśmy z zespołem, który wywalczył udział w europejskich pucharach. Gratulacje dla Tadeusza Pawłowskiego. Mam nadzieję, że zajdą daleko, do fazy grupowej. Życzę z całego serca żeby reprezentowali naszą piłkę na jak najwyższym poziomie. A nam pozostaje żmudna praca, by za rok znów być w pierwszej ósemce i zdobyć więcej niż 1 punkt - podsumował trener.

Komentarze (0)