El. Euro 2016: Gruzini znów nam nie zagrożą? Nowy selekcjoner, finalista LE, z Niemcami wypadli lepiej

W listopadzie Polacy rozbili aż 4:0 reprezentację Gruzji. Co zmieniło się u naszych rywali przed rewanżowym pojedynkiem z Biało-Czerwonymi, który obędzie się na Stadionie Narodowym w Warszawie?

W tym artykule dowiesz się o:

Przed wyjazdową konfrontacją z Gruzinami kibice nie byli pewni kompletu punktów. Sugerowano, że drużyna Temura Kecbai sformuje defensywę nie do przejścia i będzie wyprowadzała groźne kontrataki. Wskazywano, iż Biało-Czerwoni w przeszłości na Kaukazie niejednokrotnie mieli problemy, by sięgnąć po wygraną. Obawy potęgował fakt, że Irlandia w eliminacjach Euro 2016 dopiero w doliczonym czasie gry zapewniła sobie zwycięstwo w Tbilisi (2:1), a we wcześniejszym turnieju kwalifikacyjnym Francja w Gruzji zaledwie bezbramkowo zremisowała.
[ad=rectangle]
Aż do 50. minuty nastroje wśród fanów polskiej kadry były umiarkowane, lecz gole Kamila Glika, Grzegorza Krychowiaka, Arkadiusza Milika oraz Sebastiana Mili zapewniły nam wysokie i przekonujące zwycięstwo. Polska wygrała aż 4:0, wysyłając także pozostałym rywalom sygnał, że stać ją na bardzo wiele. Spotkanie, które odbyło się 14 listopada, było ostatnim trenera Kecbai w roli selekcjonera. Obecnie Gruzinów prowadzi nieco mniej znany Kachaber Cchadadze - 46-latek, 25-krotny reprezentant kraju, były piłkarz Spartaka Moskwa, Eintrachtu Frankfurt i Manchesteru City oraz długoletni trener Interu Baku.

Cchadadze na debiut czekał do 25 marca, kiedy jego drużyna w towarzyskim spotkaniu pokonała 2:0 Maltę (oba gole strzeliła w końcówce). Kilka dni później do Tbilisi zawitali mistrzowie świata, którzy nie wygrali Stadionie Borysa Paiczadze równie efektownie jak kadrowicze Adama Nawałki. Komplet niemal 55 tysięcy zobaczył gole Marco Reusa i Thomasa Muellera oraz niezłą grę Gruzji, która momentami posiadała inicjatywę i przeprowadzała ciekawe akcje, ale nie potrafiła zagrozić Manuelowi Neuerowi, ostatecznie przegrywając 0:2. Niewątpliwie fani mieli jednak większe powody do optymizmu niż po listopadowej klęsce z naszym zespołem.

Na ile nowy selekcjoner przemeblował kadrę? Do rewolucji niewątpliwie nie doszło i tylko trzech zawodników, którzy wystąpili przeciwko Polsce w Tbilisi, na pewno nie wybiegnie na murawę w Warszawie. W tym gronie znajdują się obrońcy Gia Grigalawa i Akaki Chubutia oraz pomocnik Jagiellonii Białystok Nika Dzalamidze. Drużynę wzmocniło natomiast dwóch piłkarzy, którym warto się przyjrzeć: 22-letni Waleri Kazaiszwili, czyli autor 14 goli dla holenderskiego Vitesse Arnhem w minionym sezonie, oraz Lewan Kenia, który obecnie nie zachwyca w Slavii Praga, ale przed laty był zawodnikiem Schalke 04 i zaliczył 11 występów w Bundeslidze.

Na kogo polska defensywa powinna zwrócić szczególną uwagę? Nie sposób pominąć pomocnika Dnipro Dniepropietrowsk Jabę Kankawę, który podobnie jak Grzegorz Krychowiak wystąpił w finale Ligi Europy (rozegrał 85 minut). 29-latek nie przez przypadek jest podstawowym zawodnikiem czołowej ukraińskiej drużyny, ale tym razem nie wystąpi z uwagi na nadmiar żółtych kartek. Dosyć słaby sezon ma za sobą Jano Ananidze ze Spartaka (15 meczów w lidze rosyjskiej i ani jednego gola), nie błyszczał też ofensywny pomocnik Tornike Okriaszwili z KRC Genk (24 spotkania i 2 bramki), za to skrzydłowi Aleksandr Kobachidze oraz Giorgi Chanturia trafili odpowiednio 5 i 4 razy w rozgrywkach dla Wołynia Łuck oraz CFR Cluj.

W ramach przygotowań do występu na Stadionie Narodowym Gruzja zmierzyła się towarzysko z Ukrainą. Uległa naszym wschodnim sąsiadom 1:2, ale wypadła przyzwoicie (odnotujmy, że straciła gola-kuriozum po nieporozumieniu linii obrony z bramkarzem Giorgim Lorią) i zdołała strzelić bramkę - uzyskał ją król strzelców II ligi duńskiej, Mate Wacadze. W Warszawie od początku na "szpicy" powinien wystąpić nie snajper AGF Aarhus, lecz Lewan Mczedlidze, czyli klubowy kolega Piotra Zielińskiego z Empoli FC, o ile nie przeszkodzi mu uraz. Co ciekawe, 25-latek połowę ze swoich 4 goli w sezonie ligowym zdobył w rozegranym 31 maja pojedynku wyjazdowym z Interem Mediolan (drużyna Gruzina przegrała 3:4).

Trudno spodziewać się, by Gruzja postawiła w sobotę na odważną i ofensywną grę. Nie ma już wprawdzie nic do stracenia (zachowała tylko matematyczne szanse na awans do finałów mistrzostw Europy), ale tradycyjnie skupia się na zabezpieczaniu tyłów. Robertowi Lewandowskiemu i kolegom może być trudno przedrzeć się przez defensywę tworzoną przez filary obrony Rubinu Kazań i Vitesse Arnhem: Solomona Kwirkwelię oraz Gurama Kaszię. Z drugiej jednak strony Gruzji jako drużynie sporo brakuje do jakości chociażby Szkocji i Irlandii, które odebrały nam już punkty w eliminacjach, a każdy inny wynik nie przekonujące zwycięstwo kadry Nawałki byłby sensacją.

Kadra Gruzji na mecz Polską:

Bramkarze:
Giorgi Loria (OFI Kreta), Roin Kwaschwadze (AS Othellos Athienou), Nukri Rewiszwili (FC Tosno).

Obrońcy: Guram Kaszia (Vitesse Arnhem), Ucza Łobżanidze (AS Omonia Nikozja), Salomon Kwirkwelia (Rubin Kazań), Lasza Dwali (Kasimpasa), Aleksandr Amisulaszwili (Inter Baku), Giorgi Nawalowski (FC Tosno), Kacha Aladaszwili (SKA-Energia Chabarowsk), Lasza Salukwadze (Inter Baku).

Pomocnicy: Gogita Gogua (SKA-Energia Chabarowsk), Murtaz Dauszwili (Karpaty Lwów), Aleksandr Kobachidze (Wołyń Łuck), Jaba Kankawa (Dnipro Dniepropietrowsk), Tornike Okriaszwili (KRC Genk), Jano Ananidze (Spartak Moskwa), Lewan Kenia (Slavia Praga), Kachi Macharadze (Pakhtakor Taszkient), Waleri Kazaiszwili (Vitesse Arnhem), Giorgi Czanturia (CFR Cluj).

Napastnicy: Lewan Mczedlidze (Empoli FC), Mate Wacadze (AGF Aarhus), Bachana Cczadadze (Inter Baku).

Źródło artykułu: