Król strzelców sezonu 2013/2014 T-Mobile Ekstraklasy w zakończonych właśnie rozgrywkach z powodu urazu nie miał szansy obronić tytułu najlepszego snajpera, ale jego umiejętności strzeleckie (11 goli) doceniono w obozie Lecha Poznań. Mistrz Polski zaraz po zakończeniu zmagań ligowych ściągnął bowiem bramkostrzelnego zawodnika do siebie. O minionym sezonie i zmianie otoczenia z Marcinem Robakiem serwis SportoweFakty.pl miał okazję porozmawiać podczas rozegranego w Łodzi meczu charytatywnego, na którym jednym z gości był 32-letni napastnik.
[ad=rectangle]
Marcin Olczyk: Pojawił się pan na obiekcie łódzkiego SMS-u, żeby wesprzeć swoją obecnością charytatywny mecz Biznesowej Ligi Pomocy. Na boisku z kolegami (między innymi Jakubem Rzeźniczakiem i Maciejem Mielcarzem) się pan jednak nie pojawił. Dlaczego?
Marcin Robak: Jestem po rehabilitacji. Przez ostatnie trzy tygodnie nie grałem w piłkę i nie chciałem narażać kostki, z którą miałem problem. Zależało mi jednak na tym, żeby pomóc w tej szczytnej akcji (zebrane pieniądze przeznaczono na pomoc podopiecznym Fundacji Gajusz - przyp. red.) i mimo, że nie mogłem zagrać, chciałem wesprzeć swoją obecnością całe to wydarzenie.
Jak w takim razie idzie panu powrót do pełnej sprawności?
- Czas pokaże. Zobaczymy, jak wszystko się teraz ułoży. Do pierwszego meczu mamy trzy tygodnie. Miejmy nadzieję, że ten uraz będzie goił się planowo. Na razie jest całkiem nieźle, ale liczę, że będzie jeszcze lepiej.
Miniony sezon był w wykonaniu Pogoni Szczecin bardzo nierówny. Czy mimo wszystko można uznać go za udany?
- Ten rok w wykonaniu mojego dotychczasowego klubu miał bardzo różne fazy. Na szczególną uwagę zasługuje końcówka fazy zasadniczej, kiedy te trzy wygrane z rzędu mecze zaważyły o tym, że znaleźliśmy się w pierwszej ósemce. W rundzie finałowej graliśmy słabo i nie punktowaliśmy. Przegraliśmy sześć z siedmiu spotkań, więc na pewno będzie nad czym dalej pracować. Wierzę, że Pogoń wyciągnie odpowiednie wnioski i jeśli ponownie awansuje do najlepszej ósemki to decydująca część sezonu będzie w jej wykonaniu zdecydowanie lepsza.
Co może pan powiedzieć o współpracy z trenerem Czesławem Michniewiczem. Wcześniej, w Widzewie Łódź, praktycznie się minęliście. Tym razem było podobnie…
- Może nie tyle minęliśmy, co mieliśmy okazję 2-3 tygodnie razem popracować, po czym ja wyjechałem do Turcji. W Szczecinie tego czasu razem spędziliśmy trochę więcej, ale z powodu kontuzji, która mi się przytrafiła, uciekło mi sporo gry. Teraz jestem już w Lechu, więc faktycznie dziwnie to nam znowu wyszło i trener Michniewicz nie miał za dużo okazji, żeby ze mną popracować.
Udało się w ogóle poznać warsztat Michniewicza?
- Ja tego trenera znam doskonale. Wiem na czym bazuje on w pracy i życzę mu powodzenia w Pogoni. Mam nadzieję, że jego działania i to, do czego dąży, przyniesie efekt. Warto pamiętać, że Czesław Michniewicz w klubie jest dopiero tak naprawdę dwa miesiące. W takiej sytuacji zarówno zawodnikom, jak i trenerowi, trzeba dać trochę czasu, żeby móc oceniać ich pracę.
Czy w pana odczuciu Czesław Michniewicz jest szkoleniowcem, który będzie w stanie ustabilizować grę i ligowy poziom Pogoni Szczecin?
- Przede wszystkim jego przyjście do klubu wyraźnie pomogło znaleźć się drużynie w grupie mistrzowskiej. Później te mecze może nie były słabe, ale po prostu nie dawały nam punktów. Najważniejsze, że początek był dla niego udany i jego pojawienie się pomogło osiągnąć klubowi ważny cel, czyli pierwszą ósemkę. Teraz trener rozpoczyna okres przygotowawczy i ma czas, żeby poukładać wszystko już całkowicie po swojemu. Na pewno runda jesienna zweryfikuje jego pracę.
Przejdźmy zatem do nowego rozdziału w pana karierze zawodniczej. Długo zastanawiał się pan nad ofertą z Poznania?
- Przede wszystkim czekałem do końca sezonu przed podjęciem jakiejkolwiek wiążącej decyzji. Wiadomo, że oferta od mistrza Polski nie trafia się często, więc w takiej sytuacji nie ma co się zbytnio zastanawiać. Tak jak jednak wspomniałem, czekałem aż zakończą się ligowe rozgrywki, żeby zadecydować o swojej przyszłości.
Czy otrzymał pan w tym czasie jakieś inne propozycje? Interesowały się pan inne kluby?
- Było kilka ofert, ale to, z jakich drużyn one pochodziły, chciałbym zachować dla siebie.
Jakie ma pan w takim razie oczekiwania względem gry w ekipie mistrza Polski?
- W pierwszej kolejności skupiam się na tym, żeby wrócić do treningów i w sezonie być w jak najwyższej formie. Jestem nowym zawodnikiem w Lechu Poznań. Muszę poznać, jakie panują tam zwyczaje. Wiadomo, że Lech co sezon gra o mistrzostwo, a czas pokaże jak potoczą się w nim moje losy.
W Łodzi rozmawiał Marcin Olczyk.
Rewolucja kadrowa w Legii
Źródło: Foto Olimpik/x-news