Zaur Sadajew do Lecha Poznań był tylko wypożyczony z Tereka Grozny. Poznaniacy chcieli zatrzymać 26-letniego napastnika, który podbił serca kibiców swoją walecznością i zaangażowaniem. Dla samego piłkarza perspektywa walki o Ligę Mistrzów również była kusząca, ale chciał on być jak najbliżej swojej rodziny, dlatego zastanawiał się czy wiązać się na dłużej z Lechem, czy wrócić do ojczyzny.
[ad=rectangle]
W czwartek Sadajew pojawił się w poznańskim klubie, odbył jeden trening, ale potem wrócił do Groznego. - Zaur zostawił nas z informacją, że zastanawia się nas swoją przyszłością. Widać wyraźnie, że tu chodzi o sprawy osobiste. Jest mocno rozerwany, z jednej strony dobrze się czuł w Poznaniu, w samych superlatywach mówił o naszym klubie, lecz nie wytrzymuje rozłąki z rodziną - mówił w piątek Piotr Rutkowski.
Lech chciał pomóc Sadajewowi sprowadził rodzinę do Polski, ale jego najbliżsi nie byli tym zainteresowani. 26-letni zawodnik postanowił, że rodzina jest dla niego najważniejsza i karierę będzie kontynuował w Rosji. Sadajew najprawdopodobniej dołączy do drużyny Tereka, ale jeśli nie przekona do siebie sztabu szkoleniowego, to podpisze kontrakt z jednym z klubów z niższej ligi.
- Chciałbym podziękować wszystkim kibicom, kierownictwu klubu, trenerom i kolegom z drużyny za te wspaniałe chwile, które mogłem spędzić razem z Wami. Na zawsze zostaniecie w moim sercu! Mistrz jest tylko jeden! - napisał na Instagramie czeczeński napastnik.
Odejście Sadajewa nie zmieni planów transferowych Mistrzów Polski. Lech pozyskał m.in. Marcina Robaka i Denisa Thomallę, którzy mają wystarczyć do walki o najwyższe cele.
#dziejesiewsporcie: fantastyczne wykonanie rzutu wolnego