Kilka tygodni temu wybuchła afera w FIFA. FBI aresztowało kilku wysoko postawionych działaczy, w kręgu podejrzeń znalazł się także szef federacji Sepp Blatter. Szwajcar nic sobie z tego nie robił, został wybrany na kolejną kadencję, ale kilka dni później niespodziewanie ogłosił rezygnację. Ma ona wejść w życie w momencie wyboru następcy.
79-letni Blatter udzielił wywiadu niemieckiemu magazynowi "Bunte". Zapewnił, że mimo oskarżeń, jakie są kierowane pod jego adresem, "ma czyste sumienie". - W przeciwnym razie nie mógłbym panu spojrzeć w oczy - powiedział do dziennikarza.
[ad=rectangle]
Następnie zaś Szwajcar przeszedł do kontrataku. Ostrzegł wszystkich tych, którzy twierdzą, że jest zamieszany w aferę w FIFA. - Ten, kto zarzuca mi, że jestem skorumpowany, musi mi to najpierw udowodnić - stwierdził. - Tego jednak nikt nie może zrobić. Bo nie jestem skorumpowany - dodał.
Prezydent Międzynarodowej Federacji Piłki Nożnej przyznał, że jest przygotowany na krytykę. - Konstruktywną krytykę chętnie przyjmę. Także jako środek do przemyśleń, czy można było zrobić coś inaczej. Jednak jeśli ktoś mówi, że Blatter jest skorumpowany, bo FIFA jest skorumpowana, to mogę jedynie pokiwać przecząco głową. Wszystkich tych, którzy mówią takie rzeczy bez dowodów, powinno się zamykać - podkreślił.
Blatter mówił nie tylko o aferze w FIFA. Poruszył także temat wiary. - Jestem wierzącym człowiekiem. Także się modlę - ujawnił.
Zaznaczył, że wierzy w to, że po śmierci pójdzie do nieba. Pochwalił się złotym krzyżem, który został poświęcony przez papieża. W jednym tylko z Franciszkiem się nie zgadza. - Nie ma piekła. W tym względzie jestem w sprzeczności z papieżem - powiedział Blatter.
Wybory nowego prezydenta FIFA odbędą się prawdopodobnie zimą. W wywiadzie dla "Bunte" Blatter przyznał, że za rok już nie będzie sprawować obecnej funkcji.