Jerzy Brzęczek: Zabrakło wyrachowania i cwaniactwa

Lechia wciąż nie ma na koncie nawet punktu, choć Jerzy Brzęczek uważa, że w Poznaniu zasłużyła co najmniej na jeden. Trener gości podkreślił jednak, że powodów do paniki na razie nie widzi.

Szymon Mierzyński
Szymon Mierzyński
- Boli ta porażka, bo druga połowa w naszym wykonaniu była niezła. Niestety w ostatnich minutach meczu zabrakło nam wyrachowania i cwaniactwa. Momentami zbyt szybko odgrywaliśmy piłkę. Powinniśmy pamiętać, że to już doliczony czas i trzeba zachować spokój - powiedział Jerzy Brzęczek.Czy dwie porażki w dwóch pierwszych kolejkach to już powód do niepokoju? - Dlaczego? Nie mam na razie bólu głowy. Oczywiście premierowe kolejki nie są dla nas udane, bo przegraliśmy dwa spotkania. Uważam jednak, że w Poznaniu zasłużyliśmy na jeden punkt, a druga połowa pokazała, że powoli się rozkręcamy - dodał.
Sebastian Mila opuścił boisko już w 60. minucie. Czy ta zmiana nie nastąpiła zbyt wcześnie? - Nie sądzę, by to była pochopna decyzja. Udało nam się przecież doprowadzić do wyrównania, a później były momenty, w których przeważaliśmy w środkowej strefie. Zabrakło tylko lepszego rozegrania po odbiorze, to pozwoliłoby nam wyprowadzić więcej kontrataków - zanalizował Brzęczek.

Dość drobiazgowy był w sobotę sędzia Daniel Stefański, który niezmiernie często używał gwizdka, czym niejednokrotnie irytował trybuny. Inna sprawa, że piłkarze obu zespołów też szukali fauli. - Brutalnej gry nie było, jedynie twarda, męska walka. Nie przypominam sobie sytuacji, po której można by było pokazać czerwoną kartkę. Jedyna moja wątpliwość dotyczy zdarzenia z udziałem Adama Buksy w polu karnym Lecha. Pierwsze wrażenie było takie, że arbiter mógł tam podyktować rzut karny - zakończył.
Lech Poznań - Lechia Gdańsk 2:1

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×