Louis van Gaal: "szumowina" czy geniusz?

East News / Na zdjęciu: Louis van Gaal
East News / Na zdjęciu: Louis van Gaal

Dla jednych wielki trener, dla innych błazen. Wszędzie, gdzie pracował, robił sobie wrogów na całe życie. Być może wpływ na to mają jego osobiste tragedie.

Dziennikarze Sky Sport próbowali kiedyś wykazać, jakie dobre cechy ma szkoleniowiec Man Utd, Louis van Gaal. Wyszło nieźle: idzie z duchem czasu, wprowadza nowinki, pracuje długofalowo, bardziej skupia się na postępie niż szybkim wyniku.

Wydaje się, że wszystkie zalety trenera przykrywają te gorsze cechy jego charakteru. Symboliczna była scena z 2009 roku, kiedy pracował jako ekspert holenderskiej stacji Sport1 przy meczach LM. Kiedy dowiedział się, że kolejne analizy będą robić inni, obraził się i z grobową miną wyszedł ze studia.
[ad=rectangle]
O jego występach na konferencjach można nakręcić film. Zgryźliwy, często złośliwy, niechętny dziennikarzom. Kiedyś przyznał, że nie czuje się swobodnie przed kamerami. Blisko trzymał się ze znanym reporterem, Hugo Borstem, ale się z nim pokłócił. Van Gaal zarzucił mu, że udostępnił jego numer telefonu innemu dziennikarzowi. Żadne zaprzeczenia nie poskutkowały. Zdenerwowany Borst napisał biografię Holendra. Wykorzystał w książce opinię jednego z psychologów, że van Gaal nie ma dystansu do świata i zamęcza otoczenie. Być może w przyszłości będzie trenerem Roberta Lewandowskiego...

Żal do Boga

Zamknięty w sobie van Gaal zmienił się, gdy zmarła jego pierwsza żona Fernanda. - Wtedy przestałem wierzyć w Boga i przestałem być katolikiem. Nie chcę mieć nic wspólnego z Bogiem, który pozwala na takie cierpienie - powiedział, kiedy małżonka w 1994 roku przegrała walkę z rakiem trzustki.

Został z dwójką córek i niemal rzucił piłkę, by poświęcić się tylko wychowaniu dzieci. Sam miał trudne relacje z ojcem, który prowadził go twardą ręką. Zmarł, gdy van Gaal miał 11 lat. Chłopiec szybko nauczył się, że trzeba radzić sobie samemu.

Sześć miesięcy po śmierci Fernandy poznał Truus, obecną żonę, która irytuje się, gdy ludzie określają go jako tyrana. - Jest serdeczny, szczery, czasami wręcz naiwny. Trudno się z nim żyje, bo jest przekonany do swoich racji, ale dyktator? Nigdy w życiu.

Ale gdy wszedł przed pierwszym treningiem do szatni Bayernu, powiedział: - Wiecie, kim jestem i jaki jestem: arogancki, pewny siebie, pracowity, uczciwy, innowacyjny - przedstawił się.

Jego zwolennicy mówią, że jest jednym z niewielu nauczycieli futbolu, a żadne gwiazdy się nie liczą, jeśli nie podporządkują się drużynie.

Zarzucano mu, że energii jego piłkarzom wystarcza do walki na krajowych podwórkach, ale potem przychodzi zniechęcenie i w rywalizacji w Europie niewiele udało mu się osiągnąć (poza Ajaksem, gdzie święcił triumfy). Odbudował się z kadrą "Pomarańczowych" na MŚ w 2014 roku, gdzie drużyna zajęła trzecie miejsce. W Manchesterze na razie nie ma sukcesów.

Raymond Verheijen, asystent van Gaala za czasów Ajaksu, mówił: - jeśli ktoś nie docenia tego trenera, powinien spojrzeć w lustro. On pozwalał piłkarzom przekraczać własne granice. Dokładnie pokazuje, czego chce, i wzbudza zaufanie tym, co ma do przekazania.

Walka z gwiazdami

W Barcelonie skłócił się szybko z Rivaldo, który na równi traktował treningi i zabawę. W Bayernie doszło do starcia z Franckiem Riberym, w Ajaksie ze Zlatanem Ibrahimoviciem. - Kiedyś powiedział mi, że powinienem myśleć o zespole, a Marco van Basten doradził mi coś kompletnie na odwrót. Spytałem więc van Gaala, czy powinienem słuchać jego czy legendy. Nie spodobało mu się to - opowiadał Ibrahimović.

Szwed pracował z nim w Amsterdamie w latach 2003-2004. - Jest profesjonalistą, to pewne. Z drugiej strony jego styl bycia powoduje, że nigdy nie potrafiliśmy się do końca dogadać.

Ribery przyznawał, że van Gaal jest złym człowiekiem. - Okres spędzony z nim w Bayernie, w latach 2009-2011, wspominam koszmarnie. Przez niego niemal odszedłem z Monachium. Nasze relacje były jak trucizna, nie dało się tak pracować. Każdy musiał stać przed nim na baczność i udowadniać, że nadaje się do piłki.

Niemieccy kibice porównywali go do Hitlera. Johan Cruyff walczy z van Gaalem, odkąd ten w 2003 roku został powołany na stanowisko dyrektora Ajaksu (bez zgody słynnego piłkarza, stąd wojna). Obecny trener MU podpadł mu także stwierdzeniem, że jako piłkarz Cruyff był lepszy, ale jako trener nie może się z nim równać. Coś tam między nimi zawsze nie iskrzyło.

"Zachowuje się jak klaun"

Byli i obecni zawodnicy mają często krytyczne zdanie o van Gaalu. Andy Cole, w przeszłości gwiazda MU, zarzucał mu, że zabija kreatywność u piłkarzy. - Jego dyktatorski styl rządzenia i nadmierne przywiązanie do taktyki powodują, że rywale wiedzą, jak pokonać drużynę - mówił były piłkarz "Czerwonych Diabłów".

Robinowi van Persiemu obrzydził grę do tego stopnia, że Holender gdzieś zniknął w trakcie sezonu, a po jego zakończeniu wyniósł się do Fenerbahce. - Chciałem uczciwie walczyć o miejsce w składzie, ale van Gaal miał inne plany. To nie byłaby uczciwa rywalizacja, zostałem odstawiony i tyle - tłumaczył van Persie.

Pierre van Hooijdonk, były holenderski napastnik, wyśmiewał sposób gry Man Utd. - Van Gaal zachowuje się jak klaun. Upiera się przy tych swoich metodach, nawet kiedy się nie sprawdzają. Sprawił, że kibice śmieją się z Manchesteru.

Christo Stoiczkow, były gwiazdor Barcelony, nazwał Holendra "szumowiną". To przez niego, jak mówił, rozstał się z katalońskim klubem. Wspominał, jak van Gaal  podszedł kiedyś do niego i jego żony. - Spytał się jej, jak mogła wyjść za kogoś takiego jak ja. Zachował się jak śmieć. Nie mam dla niego za grosz szacunku.

Podobny do diabła

Van Gaalowi dostało się również od Victora Valdesa. Były golkiper Barcelony został przygarnięty przez Man Utd i został w klubie, mimo ciężkiej kontuzji. Zdaniem trenera nie chciał jednak występować w rezerwach i pożegna się z Old Trafford.

Szkoleniowiec zakomunikował o tym podczas konferencji prasowej. - Jeśli nie pasuje do mojej koncepcji, jest tylko jeden sposób - musimy się rozstać. W odpowiedzi Valdes umieścił na Twitterze hashtag "#respect" ze znakiem zapytania przy zdjęciach MU, sugerując, że Holender na niego nie zasłużył.

Ich wojna trwa od 2002 roku. Van Gaal miał wtedy do dyspozycji w Barcelonie Pepe Reinę i Valdesa. Temu drugiemu podobno obiecywał grę w pierwszym składzie, więc bramkarz odpuścił przejście do Villarrealu, ale kiedy rozpoczął się sezon, wylądował na ławce. - Moim zdaniem zrobił tak celowo. Mogłem odejść, ale wolał opowiadać mi bajki, a potem upokorzyć - opowiadał Valdes.

- Mam nadzieję, że nie zostanie trenerem Manchesteru - te słowa wypowiedział Ruud van Nistelrooy, były snajper "Czerwonych Diabłów". Określał szkoleniowca jako maniaka, który tylko czeka na okazję, żeby zamęczyć zawodników.

Kolejny przykład: Diego Maradona. - To nie jest fajny człowiek. Bliżej mu do diabła niż ludzkiej istoty - powiedział. Tak zareagował na nieudaną przygodę Radamela Falcao na Old Trafford, wszystko - zdaniem Maradony - z winy holenderskiego szkoleniowca.

Andriej Kanczelskis, były zawodnik MU, dodawał w zeszłym sezonie: - z nim nie wygrają niczego przez 10 lat.

Co na to van Gaal ? - Nie mogę przejmować się zdaniem 500 mln osób, którzy są kibicami Man Utd na całym świecie. Nie zmienię się - zapowiedział.

Źródło artykułu: