- Myślę, że tego wieczora byliśmy w stanie przeciwstawić się Szwajcarom i mecz wcale nie musiał tak wyglądać. FC Basel jest na pewno bardziej doświadczonym zespołem, ale to nie jest dla nas żadna wymówka. Doskonale wiedzieliśmy na co stać rywala, na co stać nas, lecz zwłaszcza w druga połowa w naszym wykonaniu wyglądała źle - ocenił Marcin Kamiński.
We wtorek lechici odbyli długi trening, podczas którego - jak podkreślił Maciej Skorża - ćwiczyli warianty taktyczne pod kątem starcia z ekipą ze Szwajcarii. O co dokładnie chodziło? - Mieliśmy świadomość, że FC Basel notuje czasem proste straty i z tego możemy mieć sytuacje. W pierwszej połowie to się potwierdziło, ale zabrakło nam wykończenia po kontratakach. Szwajcarzy - tak jak się spodziewaliśmy - gdy nie mogli się przedostać w pole karne, momentami nerwowo rozgrywali akcje. Szkoda, że nie umieliśmy tego wykorzystać - dodał stoper.
[ad=rectangle]
Przed starciem rewanżowym lechitów czeka jeszcze ligowy pojedynek z Wisłą Kraków. - Nie możemy o tym zapominać. Puchary to piękna sprawa, ale nie należy zaniedbywać Ekstraklasy. Niczego nie można odpuszczać, trzeba zbierać punkty, bo to też podbudowuje zespół - zaznaczył Kamiński.
Czy poznaniacy mają jakiekolwiek podstawy, by jeszcze wierzyć w awans do IV rundy eliminacyjnej Ligi Mistrzów? - Nie mam zamiaru mówić, że już odpadliśmy. Oczywiście wiemy dobrze, że to nie będzie łatwe zadanie, ale dlaczego mielibyśmy się poddawać? Zamierzamy dobrze się przygotować i zrobić wszystko, by wypaść jak najlepiej. FC Basel to nie jest taki straszny przeciwnik i w pierwszej połowie meczu u nas było to widać. To nie jest tak, że rywal nas czymś zaskoczył, właśnie dlatego porażka jest wyjątkowo nieprzyjemna - zakończył.
Komentarz Kamińskiego