14 czerwca 1992 roku w śląsko-zagłębiowskiej rywalizacji lepsi byli piłkarze GKS-u Katowice, którzy rozgromili Zagłębie Sosnowiec 5:0. Ta wysoka porażka przed sobotnim starciem była wspominana przez kibiców w obu miast. Zagłębiacy chcieli się zrewanżować za tę wstydliwą klęskę i udało im się to. Sosnowiczanie lepiej prezentowali się na boisku i odnieśli zasłużone zwycięstwo.
[ad=rectangle]
Satysfakcji z osiągniętego rezultatu nie ukrywał szkoleniowiec sosnowieckiego klubu. - 23 lata temu byłem tutaj jako kibic, mając 15 lat stałem na tej trybunie i z przykrością patrzyłem na zawodników Zagłębia, którzy przegrali 0:5. Teraz wiedzieliśmy, że sytuacja jest całkiem inna. Wiem, jak ważne było to zwycięstwo dla nas i dla naszych kibiców. Chciałem dedykować im ten triumf - przyznał Artur Derbin.
Do spotkania z GKS-em Katowice sosnowiczanie przystąpili mocno zmobilizowani, bo w pierwszym spotkaniu tego sezonu, po dobrej grze musieli uznać wyższość Wisły Płock. - Po ostatnim meczu z Wisłą Płock była w nas sportowa złość. Nie zasłużyliśmy na tamtą porażkę dlatego chcieliśmy zagrać kolejny dobry mecz, ale zdobyć punkty. Udało się wygrać na ciężkim terenie z trudnym przeciwnikiem. Pozostaje nam się tylko z tego powodu cieszyć - stwierdził Derbin.
Zagłębie Sosnowiec w pierwszej połowie całkowicie zdominowało wydarzenia na boisku, a bramka zdobyta w 25. minucie dodała skrzydeł przyjezdnym. W drugiej części gry katowiczanie nie byli w stanie sforsować dobrze grającego bloku defensywnego gości. - W pierwszej połowie zdominowaliśmy GKS, a w drugiej części graliśmy wyrachowany futbol. Może nie było to zbyt ładne, ale trzeba wziąć pod uwagę jaka była pogoda - argumentował szkoleniowiec Zagłębia.
Po raz kolejny bohaterem Zagłębiaków był Konrad Budek, który strzelił gola na wagę trzech punktów. Wcześniej młody gracz sosnowieckiego klubu również zaliczał ważne trafienia. - Cieszę się, że są zawodnicy, którzy w ważnych momentach są w stanie się odnaleźć. Wcześniej to był Jakub Arak, teraz Konrad Budek. Tylko się cieszyć, fajnie że to jest zespół, a nie indywidualności - zakończył Derbin.