Wydawało się, że po sprowadzeniu Marcina Robaka i Denisa Thomalli Lecha Poznań nie będzie miał problemu ze zdobywaniem bramek. Tymczasem obaj jak na razie rozczarowują. Były napastnik Pogoni Szczecin gra bardzo słabo i zdobył do tej pory jedną bramkę. Z kolei Niemiec dwukrotnie wpisał się na listę strzelców, momentami pokazuje, że ma inklinację do gry kombinacyjnej, ale brakuje mu agresywności w poczynaniach i również jest mocno krytykowany przez kibiców. - Liczyliśmy, że Marcin i Denis szybko zaczną strzelać bramki, ale na razie nie wygląda to dobrze. Liczę, że się odblokują, ale musimy im stwarzać więcej sytuacji - mówi Maciej Skorża.
[ad=rectangle]
Ostatnią bramkę Lech zdobył w pierwszym meczu z FC Basel. Od tego czasu minęło 325 minut gry. Poznaniacy nie tylko mają problem ze skutecznością, ale również ze stwarzaniem zbyt dużej liczby sytuacji bramkowych. - Jeśli chodzi o stworzone sytuacje to wyglądało to ubogo. Jesteśmy obecnie drużyną nieskuteczną i potrzebujemy więcej okazji, aby wygrać mecz - mówił po meczu z Koroną Kielce trener Kolejorza.
[i]
Z czego wynika fakt, że w tym sezonie lechici zdobywają tak mało bramek? - Zmienił się układ personalny jeśli chodzi o ofensywę. Nie ma zawodników, którzy dawali nam siłę mentalną jak Paulus Arajuuri, Dawid Kownacki czy Zaur Sadajew. Ciężko ich zastąpić, bo to był szkielet drużyny - [/i]kontynuuje Skorża.
Dobrą wiadomością jest fakt, że "Kownaś" wrócił już do zdrowia i pojawił się na boisku w końcówce meczu z Koroną Kielce. Być może on zwiększy siłę ofensywną Kolejorza. - Cieszę się, że wrócił bo w obliczu tylu urazów jest bezcennym zawodnikiem. Chcę mu dawać jak najwięcej szans gry i liczę, że szybko złapie formę[i] - [/i]kończy lechita.