W sezonie 2015/2016 Pawłowski nie rozegrał jeszcze ani minuty w Ekstraklasie, a w ogóle w czterech pierwszych kolejkach tylko raz znalazł się w meczowej "18" biało-zielonych. Były młodzieżowy reprezentant Polski przypomniał jednak o sobie w spotkaniu 1/16 finału Pucharu Polski z Puszczą Niepołomice (5:1), w którym ustrzelił dublet. Występ w Niepołomicach był jego pierwszym w sezonie 2015/2016.
[ad=rectangle]
- Nie pierwszy, nie pierwszy, bo mieliśmy parę fajnych sparingów w nasze małej grupie Ligi Mistrzów - oponuje Pawłowski, mając na myśli gry kontrolne z Juventusem Turyn, Schalke 04 Gelsenkirche, VfL Wolfsburg, Hannoverem 96, Szachtarem Donieck i APOEL-em Nikozja. - Rzeczywiście wcześniej trener nie brał mnie pod uwagę, ale po tym meczu wszystko powinno się zmienić - dodaje już zupełnie poważnie.
Pawłowski nadrabia teraz stracony czas i próbuje zdobyć zaufanie trenera Brzęczka. Rundę wiosenną minionego sezonu spędził na wypożyczeniu do Zawiszy Bydgoszcz, a pod koniec czerwca był bliski przenosin do Podbeskidzia Bielsko-Biała. Mało tego, Górale już ogłosili pozyskanie go z Lechii, ale ostatecznie do transferu nie doszło. - Klub zadecydował, że mam wrócić do Gdańska. Mam z Lechią ważny kontrakt i będę robił wszystko, żeby dla niej grać. Jest w zespole wielu znakomitych piłkarzy, też reprezentantów Polski, ale nie przeszkadza mi to. Uważam, że też jestem świetnym zawodnikiem i podejmuję rękawicę - zapowiada.
Bramki zdobyte w starciu z II-ligowcem są jego pierwszymi w barwach Lechii. W I połowie środowego pojedynku zmarnował dwie dobre okazje, a po wykorzystaniu trzeciej ucieszył się bardziej niż mogłaby na to wskazywać waga strzelonego gola: - Bardzo mi zależało na tej bramce. Traktuję to jako moment przełomowy. W kilku sparingach też strzeliłem gola, ale to nie jest to samo, co bramka zdobyta w meczu o stawkę.
Pawłowski wrócił z zaświatów pod czujnym okiem selekcjonera reprezentacji Polski Adama Nawałki, który pojawił się przy Kusocińskiego 3 w asyście Bogdana Zająca. - To bardzo duża motywacja i przez obecność selekcjonera każdy powinien podejść do takiego meczu, jakby był o jeszcze wyższą stawkę - mówi skrzydłowy Lechii.
W Niepołomicach przełamał się nie tylko Pawłowski, ale i całą Lechia. Dla biało-zielonych było to bowiem pierwsze zwycięstwo w sezonie 2015/2016. W pierwszych czterech kolejkach Ekstraklasy drużyna Jerzego Brzęczka dwa razy zremisowała i dwa razy przegrała.
- To jest budujące przed kolejnym spotkaniem. Potrzebowaliśmy mocnego impulsu. Po meczu ze Śląskiem powiedzieliśmy sobie, że spotkanie z Puszczą będzie "na przełamanie". Wiem, że mogliśmy się też potknąć, bo sam grałem w takich meczach. Kiedyś na wypożyczeniu w GKS-ie Katowice już przegrałem w Niepołomicach w Pucharze Polski, a rok temu z Lechią odpadliśmy ze Stalą Stalowa Wola. Wiem, jak to boli - kończy Pawłowski.
Bartku, w Czytaj całość
buhaha
polska liga piłki kopanej to jednak dno