Pokój ważniejszy niż futbol. Zoria rywalem Legii

Jacek Stańczyk
Jacek Stańczyk
Zoria, czyli Szachtar II

Na pewno jednak szef Zorii interesuje się tym, co dzieje się w jego klubie. Dokładnie wie o sytuacji w szatni, często osobiście ogląda mecze. Klub nie ma problemów finansowych, budżetowo to pierwsza piątka na Ukrainie. Choć czasem piłkarze mogą dostać pieniądze z opóźnieniem. W poprzednim sezonie Zoria miała dług wobec Jewhena Łożyńskiego, było zagrożenie, że władze ligi odejmą jej na starcie sezonu trzy punkty. W czerwcu strony jednak się dogadały i kary nie było. Piłkarze zarabiają od 15 do 25 tysięcy dolarów miesięcznie. W drużynie jest jednak ośmiu graczy wypożyczonych z Szachtara Donieck. Ich pensja to nawet 50 tysięcy dolarów miesięcznie.

Współpraca z najlepszą w ostatnich latach ukraińską drużyną to ważny element funkcjonowania Zorii. W tym momencie wypożyczonych z tego klubu jest aż ośmiu piłkarzy. – Hiellera i Rinata Achmetowa [właściciel Szachtara – dop. WP] już wcześniej połączyły wspólne interesy. Obaj działali przecież w przemysłowym Donbasie. Być może nie są teraz wielkimi przyjaciółmi, jednak ciągle dobrze ze sobą żyją – opisuje Vadim Skiczko.

Posiłki z Szachtara przyszły, gdy wskutek wojny zespół opuścili gracze zagraniczni. - Ci piłkarze są tutaj liderami. Bez nich Zorii byłoby bardzo ciężko – dodaje. Najlepszym strzelcem oprócz Serba Żelijko Ljubenovicia [on akurat z Szachtarem nie ma nic wspólnego] był wypożyczony z Doniecka Pyłyp Budkiwski, który strzelił osiem goli. W tym sezonie najlepszym strzelcem [dwa gole, trzy asysty] jest skrzydłowy Ołeksander Karawajew. Też z Szachtara.

Ta współpraca z klubem Achmetowa układa się różnie. W poprzednim sezonie w pierwszym meczu, gdy mogli zagrać wszyscy wypożyczeni piłkarze, Zoria wygrała 1:0. W rewanżu ci sami zawodnicy dostali już zakaz gry. Szachtar rozbił rywala 4:1.

Legia powinna się bać

Zoria gra o Ligę Europy, bo w poprzednim sezonie zajęła czwarte miejsce. – To przede wszystkim silny kolektyw, w którym nie ma jakichś większych gwiazd jak w Szachtarze czy Dynamie Kijów. Piłkarze Vernyduba najlepiej grają z przeciwnikami silniejszymi od nich – opisuje Skichko.

Gra z kontry – to jest siła tego zespołu. Vernydub prowadzi drużynę od 2011 roku. To w pełni jego projekt. Pytany o najlepszych piłkarzy Kostjantyn Andrijuk wskazuje: Mikita Szewczenko – jeden z najbardziej perspektywicznych bramkarzy na Ukrainie, Rusłan Malinowski – największy talent na Ukrainie, w poprzedniej rundzie w dwumeczu z Charleroi strzelił trzy gole, wkrótce powinien zagrać w kadrze, Mykyta Kamieniuka – kapitan, silny obrońca. Mówi też o wspomnianym wcześniej Ljubenoviciu.

Były reprezentant Polski Mariusz Lewandowski, który wiele lat grał na Ukrainie, potwierdza w rozmowie z Wirtualną Polską: - Żelijko Ljubenović i Rusłan Malinowski - dwie dobre lewe nogi. Malinowski nieźle wykonuje stałe fragmenty gry. Ołeksandr Karawajew, prawonożny skrzydłowy. Wszyscy są groźni w ofensywie. Są w stanie rozstrzygnąć mecz indywidualnie . Gracze Zorii nie są może znani szerszej publiczności, ale już interesują się nimi najlepsze kluby na Ukrainie. To drużyna z dużym potencjałem, wielu tam młodych zawodników. Grają ciekawą piłkę.

W tym sezonie zespół przede wszystkim chce się dostać do fazy grupowej Ligi Europy. To cel nadrzędny. Mówiąc o możliwym awansie, trener Juri Vernydub często cytuje popularny na Ukrainie utwór zespołu Okean Elzy. A słowa brzmią: "Nie poddamy się bez walki".

Legia? Najlepsze słowo, które oddaje reakcję na wylosowanie wicemistrzów Polski to szacunek. - Na tym etapie rozgrywek nie ma już łatwych przeciwników, ale my jesteśmy gotowi do rywalizacji z każdym. Wszystkim należy się szacunek, jednak nikogo nie należy się bać. Jeśli chodzi o Legię, to regularnie występuje w europejskich pucharach i na pewno ma większe doświadczenie od nas. To mocna drużyna, lecz nie poza naszym zasięgiem. W trakcie obozów przygotowawczych często graliśmy z polskimi zespołami, więc wiemy na co je stać – mówi trener Zorii.

Kibiców Zoria nie ma wielu. – Klub jednak nie gra u siebie w domu. Kiedyś był to bardzo duży ruch kibicowski, teraz jednak nie są zorganizowani. W Kijowie być może pojawi się 100-150 osób. Choć przyjazd Legii może być jednak sporą mobilizacją ukraińskich kibiców. Polacy lubią prezentować antybanderowskie transparenty i tym podobne treści. Miejscowych mocno to denerwuje – zwraca uwagę Vadim Skichko.

A czy w ogóle jest jeszcze szansa, że Zoria wróci do Ługańska?  – Nie wiem, czy wierzą w to sami piłkarze, ale każdy Ukrainiec patriota wie, że nie oddamy tego terytorium Putinowi i Rosjanom. I Zoria na pewno u siebie jeszcze zagra! - nie ma wątpliwości Kostjantyn Andrijuk.

Pierwszy mecz w czwartek w Kijowie o godzinie 19.

Jacek Stańczyk

Czy Legia pokona w pierwszym meczu Zorie Ługańsk?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×